Rzeczywiście dziś ten system jest dla przedsiębiorców mało motywujący. Dlatego chcemy go zmodyfikować. Podobnie jak w systemie handlu emisjami, płacić powinien ten, kto truje.
Choć dokładnymi danymi dot. opłat za torby foliowe będziemy dysponować pod koniec roku, to już teraz widać, jak wiele sklepów sprzedaje w tej samej cenie coraz grubsze torby. Musimy się zastanowić, jak ten problem rozwiązać. Ale jest też dobra wiadomość. Coraz więcej klientów przychodzi z torbami wielokrotnego użytku czy pakuje zakupy w pudła kartonowe ze sklepu.
Mówi pani o sklepach. A co z producentami?
Dla wytwórców ta motywacja musi być jeszcze większa. Producenci przedłużający życie swoich produktów, czy też branże zajmujące się odzyskiwaniem surowców z wytworzonych wcześniej dóbr, mogliby na przykład otrzymać ulgi podatkowe. Z drugiej strony jeśli firma nie będzie w stanie zebrać wprowadzonych na rynek opakowań albo udowodnić, ile przetworzyła do ponownego wykorzystania, to będzie płacić więcej w ramach tzw. opłaty produktowej.
Wspólnie z Ministerstwem Środowiska pracujemy nad priorytetami mapy drogowej. I po raz pierwszy od wielu lat interes środowiska nie jest na marginesie gospodarki.
Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii pracuje nad pakietem osłon dla przemysłu energochłonnego. Będą bezpośrednie dopłaty, na co ma iść 25 proc. środków z puli uprawnień do emisji sprzedawanej przez państwo co roku. A co z innymi ulgami?
Na razie 25-proc. pula skierowana na bezpośrednie dopłaty dla branż energochłonnych jest tylko propozycją. Zauważamy wagę przemysłu i jego znaczenie dla gospodarki. Z drugiej strony zdajemy sobie sprawę z tego, że Europa jest w awangardzie, jeśli chodzi o technologiczne wymagania z zakresu czystej produkcji. Dlatego nie możemy pozwolić na utratę konkurencyjności tych firm w zderzeniu z globalnymi markami. Rekompensaty mają mitygować to ryzyko. Co do innych elementów pakietu osłonowego, np. opłaty jakościowej czy ulgi kogeneracyjnej (za produkcję energii elektrycznej i ciepła w jednym procesie – red.), to nadal o nich dyskutujemy.
Potrzebujemy kilku tygodni, by dokończyć prace.
Wracając do mapy drogowej gospodarki o obiegu zamkniętym. Kiedy będzie gotowy ten strategiczny dokument?
Mam nadzieję, że przyjmiemy dokument na posiedzeniu Rady Ministrów do końca listopada. To będzie początek drogi legislacyjnej tego dokumentu. Jednocześnie będzie to swoiste przydzielenie ról poszczególnym ministerstwom. Bo to one mają przygotować szereg regulacji szczegółowych, m.in. w zakresie wytyczenia projektów i wyposażenia w narzędzia do ich realizacji.
Mapa drogowa musi nam jedynie uświadomić, jaki ogrom pracy legislacyjnej jeszcze przed nami.
Jaki będzie wpływ wdrożenia tych działań na gospodarkę czy rynek pracy?
Przygotujemy takie szacunki na szczyt klimatyczny w Katowicach. Być może wykorzystamy do tego program strategiczny GOSPOSTRATEG, realizowany przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego w ramach konkursu NCBR. Jego celem jest stworzenie wskaźników dla poszczególnych działów przemysłu świadczących o efektywności wykorzystania odpadów. Być może to będzie pretekst do ustanowienia opłat dla tych, którzy nie spełniają wymagań np. w zakresie recyklingu.
Z drugiej strony administracja nie motywuje na razie naszych producentów do wprowadzania tej idei w życie. Nasi meblarze wygrywają przetargi na wyposażenie holenderskich i belgijskich biur administracji rządowej. Bo w polskich przetargach ministerstwa nie mają takich priorytetów.
Przy ostatniej zmianie sprzętu w ministerstwie zwracaliśmy uwagę na to, by promować polski design. Wzięcie pod uwagę także cyklu życia produktów wydaje się dobrym pomysłem. Zwłaszcza że pracujemy obecnie nad zmianą prawa o zamówieniach publicznych.
Zakup sprzętu wraz z usługą jego naprawy wprowadza dyskusję o cenie na zupełnie inny poziom.
Jakie jeszcze inicjatywy legislacyjne trzeba podjąć, by bliżej nam było do gospodarki cyrkularnej?
Z pewnością największe zmiany obejmą regulacje odpadowe. Niektóre już zostały wdrożone, bo musimy implementować unijne dyrektywy i rozporządzenia w określonym czasie. Stąd ustawy odpadowe, które już weszły w życie, ale wymagają jeszcze korekt.
Mamy ogromny problem z nielegalnymi składowiskami śmieci. Tu z pomocą może przyjść technologia. Wdrażając geolokalizację i digitalizację procesów, pozyskamy tę wiedzę bez dużych nakładów finansowych.
Jak kierowany przez panią resort widzi rolę firm prywatnych działających na rynku odpadów? Część z nich narzeka na dyskryminację i odbieranie rynku przez nieprzygotowane do tego spółki komunalne.
Temat jest trudny i nie do końca oczywisty. Gminy początkowo cieszyły się, że konkurencja na tym rynku wymusi spadek cen. Tyle tylko, że małe firmy połączyły się z większymi. Dlatego dziś w wielu miejscowościach pozostała jedna firma dyktująca ceny i wygrywająca ogłaszane przetargi. Wielu wójtów myśli o stworzeniu partnerskiej spółki zajmującej się zagospodarowaniem odpadów z kilku sąsiadujących ze sobą gmin. Bo dzięki temu mogliby płacić mniej niż za usługi zamówione na zewnątrz.
Jaki jest przekaz Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii na konferencję klimatyczną w Katowicach, tzw. COP 24?
Chcemy pochwalić się rządowym programem „Czyste powietrze” i pokazać, w jaki sposób rozwiązujemy jeden z poważniejszych problemów w naszym kraju. Taki model walki o poprawę jakości powietrza – obejmujący z jednej strony kompleksowe podejście legislacyjne, a z drugiej wsparcie finansowe zarówno termomodernizacji, jak i wymiany źródła ciepła – może stać się inspiracją dla innych państw borykających się ze smogiem. COP 24 zapewni dobrą ekspozycję na cały świat.