Coraz bardziej świadomi ekokonsumenci, firmy stawiające na energię odnawialną, banki, które nie chcą finansować energetyki węglowej – to nie wizje przyszłości, ale teraźniejszość. O tym, dlaczego od zrównoważonego rozwoju świata nie ma odwrotu, mówili uczestnicy European Economic Congress Green towarzyszącego COP24 w Katowicach.
– Postęp mogą osiągnąć tylko społeczeństwa zrównoważone – mówił na sesji inaugurującej EEC Green Leon Wijnands, szef ING Groep ds. zrównoważonego rozwoju, podkreślając, że aby zmienić świat na lepszy, czystszy, w którym dla węgla nie będzie już miejsca, potrzeba wspólnego wysiłku.
Poprawić efektywność
– Nie możemy czekać. Sektor finansowy może odgrywać dużą rolę w odejściu gospodarki od węgla, nie może tego zrobić jednak samodzielnie. Powinny się w to zaangażować także rządy. W minionym tygodniu Komisja Europejska przedstawiła cel, w którym w 2050 r. gospodarka UE nie będzie w ogóle emitowała CO2 – wskazywał Leon Wijnands.
Z najnowszego raportu ING wynika, że od 2050 r. zapotrzebowanie zwiększy się aż o 250 proc. jeśli nie poprawimy efektywności energetycznej. Najwięcej energii zużywamy na ogrzewanie i chłodzenie. – Musimy zmienić standardy przemysłowe, produkować więcej energii, niż możemy jej zużyć – wymieniał Wijnands. ING Groep świadomie wybiera klientów, którzy stawiają na rozwiązania ekologiczne, jak np. koncern BMW, który uruchomił fabrykę opartą na energii odnawialnej.
Prof. Jerzy Buzek, poseł do Parlamentu Europejskiego, były premier, przestrzegał, że „ambitne cele są dobre, ale muszą być osiągalne”. Jako przykład podał Polskę, która stawia na energetykę węglową, bo ma spore zasoby tego surowca. To okazuje się złudne.