Przypomnijmy, że w październiku 2022 r. weszła w życie ustawa o środkach nadzwyczajnych mających na celu ograniczenie wysokości cen energii elektrycznej oraz wsparciu niektórych odbiorców w 2023 r. w efekcie kryzysu energetycznego. Spółki energetyczne, które miały osiągać duże przychody w efekcie kryzysu energetycznego, miały dokładać się do mechanizmu mrożenia cen (cenę maksymalną sprzedaży prądu ustalono na poziomie 693 zł za MWh, dla samorządów małych i średnich firm i gospodarstw domowych).
Czytaj więcej
Wbrew zapowiedziom polityków, którzy podkreślali, że spółki energetyczne powinny podzielić się wysokimi zyskami, te zarabiają jeszcze więcej na mrożeniu cen prądu.
Dziura w systemie mrożenia cen
Kontrolujący system opłat od tzw. nadmiarowych zysków firm energetycznych w 2023 r. – Urząd Regulacji Energetyki w grudniu przeprowadzi kontrolę sposobu rozliczania się firm. Pod koniec października opublikowano wytyczne prezesa URE, które stoją w sprzeczności z tym jak spółki dotychczas rozumowały te przepisy z 2022 r. Efekt to możliwe kary lub konieczność zapłacenia należnego podatku do już odprowadzonej składki przez firmy. Kontrole URE nie są co prawda są obligatoryjne, ale Urząd przeprowadza je, aby mieć pewność, że sposób realizacji ustawy o mrożeniu cen z 2022 r. był właściwy, tym bardziej, że system szwankuje. Łączna kwota rekompensat z Funduszu Wypłaty Różnicy Cen dotycząca mrożenia cen energii w okresie do połowy września 2023 r. wyniosła ok. 21,4 mld zł. – Kwota ta obejmuje wypłaty wykonane również w 2022 r. W kwocie wypłat jest ujęte 7,6 mld zł zaliczek, które będą rozliczane ze składanymi za kolejne miesiące wnioskami – wyjaśniał nam resort klimatu i środowiska. Jednak łączna suma wpływów z tytułu odpisu (podatek od zysków nadmiarowych) na Fundusz Wypłaty Różnicy Ceny wyniosła ok 10,8 mld zł. System się więc nie bilansuje, a Skarb Państwa musi do niego dokładać – jak dotychczas ponad 10 mld zł. Skąd ten deficyt? Przyczyn może być wiele, a jedna z nich prowadzi do sposobu rozliczenia z opłatą od nadmiarowych zysków spółek energetycznych.
Czytaj więcej
Spółki energetyczne miały podzielić się wyższymi zyskami, wynikającym z rosnących cen energii i nośników energii, będących następstwem kryzysu energetycznego i wojny na Ukrainie. W funduszu, który miał wypłacać spółkom obrotu rekompensaty za mrożenie cen energii jest dziura. Dyskusja wokół sposobu liczenia opłaty od zysków energetycznych może wskazać, skąd ta dziura w systemie się pojawiła.
Ta sama ustawa, inne rozumienie
URE podkreśla, że opłata na wspominany wyżej Funduszu powinna dotyczyć średnioważonej ceny rynkowej sprzedaży energii elektrycznej, która winna być wyznaczona w oparciu o cenę z umowy sprzedaży od producenta lub z zatwierdzonej taryfy (Ustalona taryfa na 2023 r. była znacznie wyższa od ceny zamrożonej. Wynosiła ona 1057 – 1130 zł za MWh, zaś cenę zamrożona, po której sprzedawano prąd gospodarzom domowym została zamrożona na poziomie 414 zł - red., samorządom i sektorowi MŚP - 693 zł). co do cen i stawek dotyczących roku 2023 (wynikających z kosztów uzasadnionych na 2023 r.). – Nie jest to cena maksymalna stosowana do rozliczeń z odbiorcą uprawnionym – argumentuje URE. To dla spółek energetycznych jest dużym problemem i niezrozumieniem. Te bowiem – jak się dowiadujemy – uważają, że opłata powinna być liczona od ceny maksymalnej ustalonej na poziomie 693 zł za MWh, a nie kwoty rynkowej lub taryfowej, znacznie wyższej. O problemie jako pierwsza poinformowała "Rzeczpospolita".