W piątek w Brukseli odbywa się szczyt unijnych ministrów ds. energii, którzy będą dyskutować na temat kryzysu energetycznego oraz rosnących cen energii. Polska wystąpi z własnymi postulatami. – Proponujemy zamrożenie cen uprawnień na poziomie 32 euro. Proponujemy zawieszenie ETS na czas kryzysu lub jego blokadę cenową na poziomie 32 euro. Postulujemy też uwolnienie bezpłatnych uprawnień, by przekazać je do sektorów, które najbardziej tego potrzebują – energetyki i ciepłownictwa. Po drugie proponujemy uwolnienie bezpłatnych uprawnień z rezerwy unijnej dla poszczególnych przemysłów – powiedziała.
– Zaproponowaliśmy uniwersalne rozwiązanie legislacyjne, które spowoduje obniżenie ceny energii dla obywateli, przedsiębiorstw – dla wszystkich jej użytkowników. Potrzebne są szybkie działania w tej kwestii – zakończyła.
Czytaj więcej
Nie ma planów wprowadzania w Polsce obowiązkowych ograniczeń w zużyciu energii - przekazała minister klimatu i środowiska Anna Moskwa.
Polska chce zamrożenia systemu handlu uprawień do emisji CO2, który obciąża krajową energetykę. Obecnie uprawnienia kosztują 70 euro. W sierpniu cena dochodziła do 100 euro, a jeszcze ponad rok temu było to ok. 30 euro. Rezygnacja z tego systemu to jednak także pozbawienie siebie dodatkowych wpływów do budżetu ze sprzedaży darmowej puli uprawień do emisji CO2.
Polska pozyskując środki ze sprzedaży uprawnień do emisji gazów cieplarnianych jest zobowiązana do wydatkowania ich zgodnie z obowiązującym we Wspólnocie Europejskiej prawem oraz do składania sprawozdań z wykorzystania dochodów z tychże aukcji. – Od 2013 r. kiedy państwa członkowskie zaczęły składać raporty z wydatkowania środków z aukcji, Komisja Europejska nie zgłosiła uwag do prezentowanych przez Polskę raportów – podkreśla resort. O wydatkowaniu środków i ich celowości „Rzeczpospolita” informowała w sierpniu.