Jacek Sasin: Prawdą jest, że polityka klimatyczna to ok. 30 proc. w rachunku. Ale to i tak dużo

- Ta kampania (od red: „żarówkowa”), która jest kampanią spółek energetycznych informuje o rzeczywistej skali obciążeń, jakie dla produkcji energii elektrycznej w Polsce ma system opłat certyfikatów CO2. Prawdą jest też, że ostateczny udział kosztów polityki klimatycznej to ok. 30 proc. w ostatecznym rachunku, ale to i tak bardzo dużo – mówi Jacek Sasin, wicepremier i minister aktywów państwowych w nawiązaniu do „kampanii żarówkowej”.

Publikacja: 15.02.2022 10:40

Wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin

Wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin

Foto: PAP/Leszek Szymański

W rozmowie z Andrzejem Stecem wicepremier Sasin po raz pierwszy odniósł się do kampanii reklamowej zorganizowanej przez Towarzystwo Gospodarcze Polskie Elektrownie, a dotyczącej cen energii. Na billboardach umieszczono żarówkę z żółtymi gwiazdkami w środku i hasło "Opłata klimatyczna UE to aż 60 proc. kosztów produkcji energii. Polityka Klimatyczna UE = Droga Energia/Wysokie Ceny" i kosztem 12 milionów złotych rozwieszono w polskich miastach.

Dość szybko pojawiły się głosy, że to dezinformacja. Komisja Europejska w Polsce odpowiedziała, że to tylko 23 proc. w ostatecznym rachunku dla klienta. TVN24 przerwał konferencję posłów PiS mówiących przekazem z billboardów, a były premier, prof. Jerzy Buzek w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” nazywał sprawę wprost: „(…) Ta kampania to najbardziej perfidna i szkodliwa inicjatywa tego typu po 1989 r., finansowana – de facto – ze środków państwowych. Nie stoi za nią żaden ważny „interes społeczny"; co najwyżej doraźny interes tych, którzy chcą zbijać kapitał polityczny na budowaniu antyunijnych nastrojów (…)”.

Czytaj więcej

Buzek: Produkcja energii z węgla to decyzja Polski, a nie Unii

O kampanię finansowaną przez państwowe spółki energetyczne wicepremiera Jacka Sasina zapytał Andrzej Stec. Oto fragment rozmowy:

Andrzej Stec: Rosnące ceny energii to temat nr jeden w ostatnich miesiącach. Siłą rzeczy stały się tez tematem politycznym. Kampania billboardowa prowadzona przez państwowe spółki została przez Komisję Europejską i ekspertów uznana za opartą o nieprawdziwe informacje. Co Pan na to?

Jacek Sasin: Cała ta sprawa, szczególnie histeryczna reakcja KE oraz finansowanych przez nią organizacji to dla mnie jakiś absurd. Nie usłyszałem rzeczowej polemiki, tylko hasła o „obrzydzaniu Polakom Unii Europejskiej”. Otóż informuję: w Polsce nikt nikomu Unii nie obrzydza, ale to nie oznacza, że nie mamy informować społeczeństwa o faktach i mówić, że uczestnictwo Polski w UE to nie tylko oczywiste korzyści, ale też koszty, które ponosi polskie społeczeństwo.

Czytaj więcej

Żarówka, 12 milionów i manipulacja. „Gdy zabraknie prądu w 2025, to kogo rząd obwini?”

Ta kampania, która jest kampanią spółek energetycznych informuje o rzeczywistej skali obciążeń, jakie dla produkcji energii elektrycznej w Polsce ma system opłat certyfikatów CO2. Prawdą jest też, że ostateczny udział kosztów polityki klimatycznej to ok. 30 proc. w ostatecznym rachunku, ale to i tak bardzo dużo. Wyobraźmy sobie, jaką ulgą dla polskiego społeczeństwa, które boryka się ze skutkami inflacji byłoby gdyby energia elektryczna była o te 30 proc. tańsza. Tym samym tańsze byłyby też inne produkty oraz usługi. Zresztą, sam Frans Timmermans przyznał przecież w wywiadzie, którego udzielił zresztą „Rzeczpospolitej” w grudniu zeszłego roku, że polityka klimatyczna UE wywołuje wzrost cen i inflację. Polacy mają prawo o tym wiedzieć.

Czytaj więcej

Timmermans: Zabijanie systemu ETS nie obniży inflacji

Apeluję do naszych adwersarzy, także tych ze świata dziennikarskiego, o poważną rozmowę w tej sprawie. Ukrywanie przed Polakami faktów na pewno nie jest dobrą drogą. Tym bardziej, że w Europie formułowane są daleko idące postulaty zaostrzania polityki klimatycznej zawarte w Fit for 55. Pakiet ten ma wprowadzić opłaty od prywatnych domów czy samochodów. Tak więc koszty mają spaść bezpośrednio na obywateli, szczególnie tych mniej zamożnych. Pytanie, kogo na to stać?

De facto KE przyznaje w swych informacjach, że 60 proc. wytworzenia, podkreślam – wytworzenia energii, a nie końcowego rachunku, to koszt polityki klimatycznej UE. Takie są fakty i Polacy mają prawo to wiedzieć. Nawet KE przyznaje, że uderzy to w mniej zamożne grupy społeczne i pogłębi społeczne nierówności. Na politykę klimatyczną w takim kształcie, bez żadnych elementów osłonowych dla społeczeństwa, ale także bez wsparcia mniej zamożnych krajów takich jak Polska, nie możemy się zgodzić. Powinniśmy o tym poważnie porozmawiać, a nie każdą próbę takiej dyskusji sprowadzać do wydumanych epitetów o antyunijności.

Na inwestycje w SMR-y musimy patrzeć właśnie w kontekście tego, co dzieje się na rynku energii. Budowa małych reaktorów nuklearnych przez KGHM to projekt bardzo konkretny i ważny element transformacji energetycznej kraju. Na razie KGHM we współpracy z NuScale Power wdraża technologię modułowych reaktorów nuklearnych na własne potrzeby, ale robi to po to, by w przyszłości mogła skorzystać na tym cała Polska.

Czytaj więcej

Jacek Sasin: Atom w Polsce staje się faktem

Od 24 stycznia do 28 lutego 2022 r. ma być prowadzony projekt edukacyjny, który ma mieć na celu poinformowanie społeczeństwa o strukturze kosztów energii elektrycznej w Polsce. Autorem akcji billboardowej stawiającej tezę o 60-proc. udziale polityki klimatycznej UE w kosztach produkcji prądu jest Towarzystwo Gospodarcze Polskie Elektrownie, do którego należą m.in. PGE, Tauron, Enea, Energa.

W rozmowie z Andrzejem Stecem wicepremier Sasin po raz pierwszy odniósł się do kampanii reklamowej zorganizowanej przez Towarzystwo Gospodarcze Polskie Elektrownie, a dotyczącej cen energii. Na billboardach umieszczono żarówkę z żółtymi gwiazdkami w środku i hasło "Opłata klimatyczna UE to aż 60 proc. kosztów produkcji energii. Polityka Klimatyczna UE = Droga Energia/Wysokie Ceny" i kosztem 12 milionów złotych rozwieszono w polskich miastach.

Dość szybko pojawiły się głosy, że to dezinformacja. Komisja Europejska w Polsce odpowiedziała, że to tylko 23 proc. w ostatecznym rachunku dla klienta. TVN24 przerwał konferencję posłów PiS mówiących przekazem z billboardów, a były premier, prof. Jerzy Buzek w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” nazywał sprawę wprost: „(…) Ta kampania to najbardziej perfidna i szkodliwa inicjatywa tego typu po 1989 r., finansowana – de facto – ze środków państwowych. Nie stoi za nią żaden ważny „interes społeczny"; co najwyżej doraźny interes tych, którzy chcą zbijać kapitał polityczny na budowaniu antyunijnych nastrojów (…)”.

Pozostało 84% artykułu
Ceny Energii
Prezes UOKiK uderza w ustawę o mrożeniu cen energii
Ceny Energii
Mrożenie cen energii droższe niż szacowano. Są kolejne uwagi do projektu
Ceny Energii
Spółki bez rekompensat? Kurs Taurona spada, a inne resorty krytykują projekt
Ceny Energii
Ministra Hennig-Kloska: Bon energetyczny ma złagodzić podwyżkę ceny prądu
Ceny Energii
Nowe taryfy na prąd to „wejście do kasyna i niepewność". Niepokój sprzedawców