Ukraina nie może pozwolić sobie na pozostawienie elektrowni Zaporoże w rękach rosyjskich okupantów. A ci już ogłosili okupowaną instalację swoją prawowitą zdobyczą – pisze „Washington Post”.
Elektrownia Zaporoże produkowała 20 proc. prądu dla Ukrainy
W publikacji podkreślono, że zaporoska siłownia była jednym z symboli niezależności energetycznej, a co za tym idzie ekonomicznej Ukrainy. Produkowała 20 proc. całej ukraińskiej energii elektrycznej, co wystarczało nie tylko na pokrycie własnych potrzeb, ale i na eksport do Europy.
Teraz jednak stacja stała się innym symbolem – symbolem dążenia Rosji do przejęcia Ukrainy i podporządkowania jej gospodarki swoim potrzebom. Rosjanie chcą zniszczyć nadzieje Ukraińców na dobrobyt w Unii Europejskiej – pisze amerykański dziennik.
Czytaj więcej
Eksperci Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej twierdzą, że zanim na terenie elektrowni jądrow...
Elektrownia nie działa od niemal trzech lat. Okupujący ją Rosjanie przekształcili obiekt w bazę wojskową i atakują miasto Nikopol, położone naprzeciwko stacji, po drugiej stronie Dniepru. Szef nikopolskiej administracji wojskowej Jurij Bachno poinformował, że po zajęciu elektrowni jądrowej w Zaporożu Rosjanie zaczęli tam szkolić rekrutów, którzy mieli ćwiczyć ataki artyleryjskie i dronowe na miasto. W całym okresie zginęło 79 mieszkańców Nikopola, 400 zostało rannych, a około 7 tysięcy budynków uległo uszkodzeniu.