Marnowanie żywności ma zgubny wpływ na klimat, przyczyniając się do globalnej emisji gazów cieplarnianych rzędu 3,49 mld ton CO2eq (równoważnik dwutlenku węgla – red.). W Polsce jest ona szacowana na 16,5 mln ton CO2eq. To ponad połowa emisji produkowanych przez rolnictwo w naszym kraju.
Brak regulacji
Bez ograniczenia marnowania żywności nie będzie możliwe powstrzymanie katastrofy klimatycznej. W pierwszej kolejności należy zmniejszyć ilość wyrzucanego pożywienia przez gospodarstwa domowe oraz ograniczyć jego marnowanie w procesie sprzedaży. Wytworzenie żywności powoduje bowiem nie tylko emisję związaną z produkcją rolną, lecz także z przetwórstwem rolno-spożywczym, transportem (zarówno surowców rolnych, jak i produktów spożywczych), pakowaniem i przygotowaniem do sprzedaży.
– Niestety, mam wrażenie, że problem ten jest przez rząd lekceważony. Do tej pory nie mamy w Polsce regulacji, które zapobiegałyby marnowaniu jedzenia – zaznacza dr hab. Zbigniew Karaczun, prof. SGGW, ekspert Koalicji Klimatycznej.
Ekspert podkreśla, że im bardziej przetworzona żywność, tym wyższy jej ślad węglowy (patrz ramka) oraz większy wpływ na klimat. Przykładowo, wyrzucenie 1 kg masła powoduje analogiczny poziom emisji gazów cieplarnianych, co zmarnowanie niemal 80 kilogramów jabłek. Jednak wyrzucanie jedzenia to nie tylko problem przyczyniający się do zmiany klimatu. Przede wszystkim to negatywne zjawisko społeczne i ekonomiczne.
– Żywność jest podstawą egzystencji każdego człowieka. Została wyprodukowana na cele konsumpcyjne i tak też powinna zostać spożytkowana. Tymczasem wyrzucamy ogromne jej ilości, nie zastanawiając się nad tym, że jest ktoś, kto jej potrzebuje. Co roku w Polsce marnuje się aż 9 mln ton żywności. Taka ilość wystarczyłaby do nakarmienia wszystkich mieszkańców Warszawy przez dziesięć lat. Jednocześnie ponad 1,6 mln Polaków żyje w skrajnym ubóstwie. To istny paradoks! – podkreśla Marek Borowski, prezes Federacji Polskich Banków Żywności.