Kto zapłaci za Nord Stream 2?

Rosjanie szukają nowego sposobu na sfinansowanie rozbudowy gazociągu północnego. Amerykańskie sankcje znacznie utrudniają realizację projektu.

Publikacja: 04.09.2017 11:58

Kto zapłaci za Nord Stream 2?

Foto: Bloomberg

– Jeżeli będziemy mieć najostrzejszą wersję sankcji, to będziemy szukać sposobu zmiany struktury finansowania projektu. Ale nie jest to największe wyzwanie. Mamy nadzieję, że strona ekonomiczna inwestycji weźmie u inwestorów górę nad polityczną – stwierdził dziś Arkadij Dworkowicz wicepremier Rosji odpowiedzialny za energetykę, cytowany przez agencję Prime.

W końcu kwietnia spółka Nord Stream 2 (należy wyłącznie do Gazpromu) podpisała porozumienie o współfinansowaniu gazociągu na dnie Bałtyku. Sygnatariusze – Shell, OMV (Austria), Engie (Francja) oraz niemieckie Uniper i Wintershall zobowiązały się udzielić Gazpromowi kredytu – po 950 mln euro ze stawką roczną 6 proc. do 2019 r. Gazprom także musi wnieść taką samą kwotę.

W lipcu Rosjanie dostali od partnerów po 324 mln euro. Resztę wpłat zachodnie firmy uzależniały od dalszych decyzji Nord Stream-2 co do finansowania projektu. Sytuacja zmieniła się w sierpniu, kiedy Donald Trump podpisał ustawę zaostrzającą sankcje – nie tylko wobec rosyjskich firm i osób, ale też zachodnich, które będą współpracować z Rosjanami przy projektach energetycznych, w tym Nord Stream 2. Francuzi z Engie zapowiedzieli wtedy, że wstrzymują się z realizacją porozumienia.

Niedawno prezes Gazpromu Aleksiej Miller zapewniał, że amerykańskie ograniczenia „w żaden sposób nie zmniejszają możliwości Gazpromu do zaciągania kredytów zagranicznych”.

Tak jednak nie jest, bowiem amerykańskie sankcje skróciły maksymalny okres finansowania rosyjskich koncernów sektora ropy i gazu z 90 dni do 60 dni.

Jeżeli Gazprom chce więc zaciągnąć długoterminowy kredyt, to nie dostanie do ani w Europie Zachodniej, ani w USA. Musi szukać pieniędzy w Azji. Nie wiadomo jednak, na jakich warunkach tamtejsze banki będą chciały kredytować Rosja.

Projekt wciąż jest uznawany za niepewny a inwestorzy mają w pamięci South Stream, który Gazprom musiał przerwać z grudniu 2015 r, po tym jak zaawansowanej inwestycji sprzeciwiła się Komisja Europejska. Rosjanie stracili na tym co najmniej 5 mld dol..

– Jeżeli będziemy mieć najostrzejszą wersję sankcji, to będziemy szukać sposobu zmiany struktury finansowania projektu. Ale nie jest to największe wyzwanie. Mamy nadzieję, że strona ekonomiczna inwestycji weźmie u inwestorów górę nad polityczną – stwierdził dziś Arkadij Dworkowicz wicepremier Rosji odpowiedzialny za energetykę, cytowany przez agencję Prime.

W końcu kwietnia spółka Nord Stream 2 (należy wyłącznie do Gazpromu) podpisała porozumienie o współfinansowaniu gazociągu na dnie Bałtyku. Sygnatariusze – Shell, OMV (Austria), Engie (Francja) oraz niemieckie Uniper i Wintershall zobowiązały się udzielić Gazpromowi kredytu – po 950 mln euro ze stawką roczną 6 proc. do 2019 r. Gazprom także musi wnieść taką samą kwotę.

Energianews
Achillesowa pięta systemu dostaw ropy w ogniu. Czy szykuje się kolejny konflikt?
Energianews
Saudyjczycy chcą po cichu podkręcać na świecie popyt na ropę i paliwa kopalne
Energianews
Niemożliwe staje się faktem. Hiszpanie już w tym roku pobiją energetyczny rekord
Energianews
W energetyce kiełkuje zielona rewolucja. Rynek pracy zmieni się nie do poznania
Energianews
Paweł Ruszkowski: Nowy gracz w polskiej energetyce