Które zadanie, dla pana jako nowego wiceministra odpowiedzialnego za górnictwo, będzie największym wyzwaniem?
Utrzymanie i wzmocnienie naszego bezpieczeństwa energetycznego. Postrzeganie energetyki zmieniło się diametralnie od momentu wybuchu wojny w Ukrainie. Bezpieczeństwo energetyczne zawsze było kluczowe, ale obecnie wyzwania są inne niż te, które stawialiśmy sobie jeszcze dwa–trzy lata temu. Dziś chyba już wszyscy rozumieją, że energetyka i własne surowce energetyczne to suwerenność. Po zabezpieczeniu Polski pod kątem dostępności surowców energetycznych i stabilności systemu będziemy rozmawiać o kolejnych elementach jego doskonalenia czy zmiany. Najważniejsze jednak jest bezpieczeństwo.
Jak osiągnąć tę suwerenność energetyczną w sytuacji, kiedy pogłębia się luka między popytem a podążą węgla, a import rośnie rok do roku o ponad 60 proc.?
Trzeba sobie jasno powiedzieć, że ze względu na politykę UE, import węgla nadal będzie wysoki. Działania UE i nieustanne stygmatyzowanie górnictwa nie pozostawiają nam tu wyboru. Niestety, nie możemy w pełni wykorzystać naszych możliwości, jeśli chodzi o wykorzystanie własnych zasobów węglowych, bo musimy ograniczać produkcję energii z węgla. Nie jest żadną tajemnicą, że ze względów historycznych nasza energetyka w znacznym stopniu jest uzależniona od węgla i jesteśmy ostatnim krajem UE, który ma taką strukturę energetyczną z tak dużą ilością węgla. Dlatego też nie mamy tak wielu sprzymierzeńców w Europie, jak byśmy chcieli, by tę politykę klimatyczną złagodzić. Zdajemy sobie oczywiście sprawę, że od węgla musimy odchodzić i to robimy, ale równocześnie nie możemy narażać naszej suwerenności energetycznej. Stąd m.in. tak dynamiczne działania, by stabilne źródło w postaci węgla zastąpić równie stabilnym, ale czystym źródłem w postaci atomu. Nie ma dla nas innej alternatywy jak rozwój energetyki jądrowej. Dynamicznie rozbudowujemy naturalnie również źródła odnawialne, ale to niestety niestabilne źródło energii, na którym nie możemy opierać swego bezpieczeństwa. Jak najdłużej chcemy więc spalać węgiel, do momentu realnego zastąpienia go atomem. Chcemy także rozwijać tzw. niskoemisyjne technologie węglowe wpisane do umowy społecznej z górnikami.
Mówi pan jednak o odległej perspektywie, ale co z najbliższym sezonem grzewczym, energetyczny w 2023/2024?