Polski rząd zapowiada szybkie odejście od paliw kopalnych z Rosji, w tym także od węgla. Tego surowca w 2021 r. importowaliśmy – wedle różnych statystyk – od 8,3 do ponad 10 mln ton., co stanowi 84 proc. importu ogółem. Jednak sprowadzamy go coraz mniej. Jeszcze w 2018 r. było to blisko 14 mln ton. Wstrzymanie importu węgla z tego kierunku będzie dużym wyzwaniem dla niektórych branż.
Precyzyjnych danych za 2021 r. jeszcze nie ma, ale jak informuje Ministerstwo Aktywów Państwowych, w 2020 r. łączna ilość węgla zaimportowanego do Polski przez spółki Skarbu Państwa lub spółki, w których Skarb Państwa posiada udziały, wyniosła 1,78 mln ton (w tym 1,60 mln ton węgla energetycznego i 0,18 mln ton węgla koksowego). Węgla z Rosji do produkcji energii elektrycznej już obecnie nie zużywamy. W 2020 r. do największych nabywców węgla z importu ogółem należą m.in. gospodarstwa domowe, administracja państwowa, ogrodnictwo, lecznictwo, przedsiębiorstwa produkcyjno-handlowo-usługowe. Do tych sektorów trafia 65,5 proc. węgla importowanego. Należy doliczyć także koksownie, do których trafia 13,4 proc. Udział energetyki (łącznie zawodowej i przemysłowej) wynosił 8,0 proc., a ciepłowni (zawodowych i niezawodowych) przeszło 10 proc. Biorąc pod uwagę, że import z Rosji stanowił ponad trzy czwarte, to sektory wspominane na początku będą miały największy problem z dostępnością alternatywy i ceną.