Pakiet jest konsekwencją przyjętego w grudniu 2019 r. Europejskiego Zielonego Ładu oraz zaakceptowanego rok później przez wszystkie państwa UE zwiększonego celu redukcji emisji o 55% do 2030 r. Aby w 2050 r. osiągnąć neutralność klimatyczną, konieczna jest konsekwentna redukcja emisji CO2 we wszystkich obszarach życia gospodarczego. Jak dotąd jednak w niektórych sektorach emisje nadal rosną (transport), a tam, gdzie udało się doprowadzić do zmniejszenia emisji, tempo zmian nie zawsze było satysfakcjonujące (ciepłownictwo, przemysł). Aby transformacja odbyła się na czas, potrzeba mobilizacji we wszystkich obszarach, wyższych ambicji i konsekwentnej ich realizacji. Obowiązujące przepisy tego nie gwarantują, dlatego wymagały zmiany.
Fit for 55 nie zostawia żadnych białych plam. Zmianie ulegną zasady gry dla elektroenergetyki, budynków, ciepłownictwa, transportu, przemysłu, rolnictwa i leśnictwa. Tam, gdzie dotychczasowy wysiłek nie pozwalał osiągnąć celu pośredniego, akty prawne wyznaczają nowe poziomy ambicji. Warto również pamiętać, że Parlament Europejski w kwietniu przyjął prawo klimatyczne, które wymaga wypracowania celu na rok 2040. To znaczy, że Fit for 55 to tylko jeden z kroków na ścieżce do neutralności, a następnego pakietu regulacyjnego możemy spodziewać się w drugiej połowie tej dekady.
Ogranicz emisje albo płać
Największe zainteresowanie budzi nie tyle ambitna ścieżka redukcji emisji, co wprowadzenie narzędzi mobilizujących do realnych zmian. Część z nich przybierze formę zasad, norm i standardów (np. norm emisyjności nowych samochodów), wiele – mechanizmu cenowego. Doświadczenia EU ETS jednoznacznie dowodzą, że zwiększanie kosztu wykorzystywania rozwiązań wysokoemisyjnych skutecznie zachęca do ich redukcji.
Bruksela proponuje limit 550 kg CO2/MWh, przy którym chce zabronić wsparcia
Dla producentów oznacza to bodźce do rozwijania oferty produktów prośrodowiskowych oraz inwestowania w technologie ograniczające emisje CO2. Z perspektywy konsumenta oznacza to, że wybór rozwiązań wysokoemisyjnych będzie niemożliwy (normy) lub koszty emisji zostaną uwzględnione w cenie. Pewne decyzje pozostaną jednak w gestii rządu. Brak działań na rzecz zmiany miksu energetycznego, brak wsparcia dla inwestycji podnoszących efektywność energetyczną czy deficyty wykwalifikowanych pracowników będą skutkować wyższymi cenami dla konsumentów i niższą konkurencyjnością polskich firm.