Czechy chcą pożegnać węgiel szybciej niż Polska. Brawo Praga!

Do 2038 roku u naszych południowych sąsiadów nie będzie już ani jednej czynnej kopalni. Zapadła decyzja w sprawie likwidacji czeskiego górnictwa. Eksperci są zdania, że termin jest zbyt późny, nierealny i zbyt zachowawczy.

Publikacja: 04.12.2020 14:18

Smog w największym stopniu generują piece używane przez gospodarstwa domowe. To, czym palimy, ma zna

Smog w największym stopniu generują piece używane przez gospodarstwa domowe. To, czym palimy, ma znaczenie. A nierzadko to słaby węgiel i śmieci.

Foto: Smog w największym stopniu generują piece używane przez gospodarstwa domowe. To, czym palimy, ma znaczenie. A nierzadko to słaby węgiel …

W piątek 4 grudnia czeska komisja węglowa na 2038 rok ustaliła termin odejścia od węgla w energetyce republiki. I to pomimo, że czeski operator sieci (ČEPS) przekazał w lipcu komisji węglowej analizę, z której jasno wynika, że wycofanie węgla w Czechach jest możliwe bez szkody dla sieci już w 2033 roku.

Rozmowy w tej sprawie rezygnacji z węgla toczyły się w Pradze od sierpnia 2019 roku, z przerwą spowodowaną pandemią. Na stole były trzy scenariusze: 2033, 2038 i 2043 rok. W toku wcześniejszych prac minister środowiska Richard Brabec przyznał, że rok 2038 jest najodleglejszą możliwą datą, jaką mógł sobie wyobrazić.

Już na starcie pracy komisji eksperci uznali wszystkie opcje brane pod uwagę przez Czechów za niezadowalające. Dlaczego? Bowiem przewidują odejście od węgla zbyt późno. Do tego bazują na zbyt niskiej cenie w ramach systemu handlu emisjami (np. 30 EUR/t w 2030 r.). Zakładają udział nowych mocy jądrowych w miksie i niski wzrost udziału energii ze źródeł odnawialnych.

Dodatkowo nie zakładają zamknięcia elektrowni węglowych w latach 2021-2029. Jak pokazuje raport firmy Ember, która modeluje ścieżkę odejścia Czech od węgla do 2030 roku, najtańsza opcją byłoby skupieni się na energii z wiatru (4GW)oraz słońca (10GW), z dodatkiem instalacji gazowych (2,5-2,4GW) oraz z dużymi pompami ciepła i odzyskiem ciepła z odpadów.

""

Beautiful burning glowing embers of wood close up

energia.rp.pl

W odróżnieniu od Polskie, gdzie w sprawie likwidacji kopalń najbardziej aktywni są górnicy, podczas kiedy reszta społeczeństwa pozostaje bierna, w Czechach jest odwrotnie. Od 16 listopada praskie ministerstwo środowiska okupują aktywiści. Czeskie organizacje pozarządowe opublikowały również harmonogram zamykania wszystkich elektrowni, czego komisja uporczywie unikała.

Społecznicy postulują, by Czechy ogłosiły rezygnację z węgla w 2030 r. zgodnego z wymogami Porozumienia Paryskiego. Podkreślają, że niemiecka ustawa o wycofaniu węgla do 2038 r. jest nierealistyczna i kosztowna, ponieważ obecnie służy jako punkt odniesienia dla Republiki Czeskiej.

Czechy czekają również na możliwość skorzystania z 1,66 mld euro z unijnego Funduszu Sprawiedliwej Transformacji przeznaczonego dla tamtejszych regionów węglowych.

Przypomnijmy, że Republika Czeska jest republiką węglową. Jest największym eksporterem i konsumentem energii węglowej w swoim sektorze energetycznym w Europie. Paliwa kopalne, w tym węgiel brunatny i gaz, są dominującym źródłem energii w Czechach, z 73-procentowym udziałem w produkcji prądu.

""

W polskiej energetyce dominuje węgiel

energia.rp.pl

Węgiel i gaz są odpowiedzialne za 96 procent emisji CO2 z produkcji prądu. Obecnie w 10-milionowym kraju działa 10 elektrowni węglowych. W górnictwie węgla kamiennego i brunatnego pracuje 18 tysięcy ludzi, co oznacza trzecie miejsce w Europie po Polsce i Niemcach. Proporcjonalnie do liczby ludności kraju (10 milionów) oznacza to sytuację porównywalną do polskiej. Jednak w przeliczeniu na osobę to Czechy wytwarzają najwięcej energii z węgla w Unii.

Czeski rząd zrezygnował ze sprzeciwu wobec zwiększonego celu klimatycznego UE, jakim jest redukcja emisji gazów cieplarnianych o 55 proc. do 2030 r. Niedawno opublikowany raport czeskiego biura firmy konsultingowej McKinsey pokazuje, że Republika Czeska mogłaby osiągnąć zwiększony cel klimatyczny głównie poprzez stopniowanie wycofanie większość elektrowni węglowych do 2030 roku. Większość potrzebnych inwestycji (90 proc.) byłaby efektywna kosztowo lub miałaby neutralny wpływ na gospodarkę.

""

Elektrownia jądrowa/Bloomberg

energia.rp.pl

Bloomberg w opublikowanym w listopadzie raporcie EU Climate Goals Accelerate Eastern European Decarbonization pokazuje, że wyższy cel klimatyczny UE na rok 2030 wymusi szybką rezygnację z węgla sektora energetycznego – w konsekwencji usunięcie około 40 GW węglowych z Europy Środkowej i Wschodniej do 2030 r. W Czechach doprowadzi to do prawie całkowitego wycofania węgla przed 2030 r.

Podobnego zdania są eksperci:

Krzysztof Jędrzejewski, rzecznik ds. Politycznych, Koalicja klimatyczna:
O ile czeski rząd można i należy pochwalić za powołanie ponad rok temu komisji węglowej do ustalenia warunków i terminu odejścia od węgla, to już rezultat jej prac należy uznać za dalece rozczarowujący.
Jeżeli proponowana data odejścia od spalania węgla w energetyce zostanie ustalona na rok 2038, to jest to prawie o dekadę za długo w stosunku do niezbędnych działań. Ustalenia, znanego przecież komisji, specjalnego raportu Międzyrządowego Zespołu ds. Zmiany Klimatu (IPCC) z 2018 jasno wskazują, że bez radykalnej redukcji emisji gazów cieplarnianych ze źródeł antropogenicznych do 2030 roku powstrzymanie zmiany klimatu nie będzie możliwe.
Tak więc, nawet jeśli Czesi przyjmą bardziej optymistyczny wariant odejścia od węgla – do 2033 roku, to i tak jest zbyt późno zarówno w stosunku do ustaleń naukowców, jak i pewnie trudno będzie osiągnąć zakładane przez KE redukcje emisje CO2 na poziomie 55% do 2030 r.
A przy okazji widać jak dalece oderwana od rzeczywistości jest, zakrawająca na farsę, pseudo umowa z górnikami, którą chwali się nasz rząd, na mocy której węgiel w Polsce ma być wydobywany do 2049 r.

Aleksander Śniegocki, kierownik programu “Klimat i energia” WISE Europa:
Nawet w najbardziej zachowawczym wariancie czeska decyzja o wygaszeniu elektrowni węglowych oznacza, że polska energetyka węglowa pozostanie osamotniona na rynku unijnym już w perspektywie 2040 r. Przy tym coal exit w 2038 roku w warunkach czeskich jest mało ambitną datą, najnowsze analizy wskazują, że nawet 2030 rok jest realny. Na tym tle wyraźnie widać, że przedłużająca się krajowa dyskusja o zapewnieniu dotacji do polskiego górnictwa do 2049 roku jest nieadekwatna do zmieniającego się otoczenia, i na dodatek blokuje konieczną rozmowę o terminie wycofania mocy węglowych z polskiego systemu energetycznego już w latach 30.

Michał Hetmański, członek zarządu fundacji Instrat:
W naszym „klubie przyjaciół paliw kopalnych” z Europy Środkowo-Wschodniej istnieje nadal praktyka szkolnego tłumaczenia się za swoje przewinienia i robienia z opóźnień i win powodu do dumy. Służy to pokazaniu, że jak inni mogą, to nam też wolno – skoro Niemcy mają procentowo mniej węgla w miksie, a odchodzą od niego do 2038 roku, to Czechy czy Polska z większym udziałem węgla w miksie mogą postawić na 2038 roku lub później?
Ta logika nie działa. Polskę, Niemcy i Czechy obejmuje ten sam mechanizm opodatkowania emisji CO2 i rosnące ceny uprawnień w podobnym stopniu zabiją rentowność sektora wytwarzania energii. Po co zaklinać rzeczywistość?
Czechy powinny postawić na jak najwcześniejszą datę odejścia od węgla z punktu widzenia sprawiedliwej dla pracowników transformacji. Zyskają na tym ekonomicznie i politycznie.

Jan Rovenský, szef kampanii energetycznej, Greenpeace Czechy, członek czeskiej komisji ds. węgla:
Z dotychczas przygotowanych oficjalnych dokumentów wynika, że koniec węgla w Czechach jest możliwy w 2033 roku, bez importu energii elektrycznej przekraczającego 10 proc. zapotrzebowania. Jednocześnie analizy te znacząco nie doceniają krajowego potencjału źródeł odnawialnych. W rzeczywistości proces odchodzenia od węgla mógłby być jeszcze szybszy lub nie wymagałby tak dużej ilości gazu ziemnego.

Jiří Koželouh, szef kampanii węglowej, członek czeskiej komisji ds. węgla, Friends of Earth CZ – Hnutí Duha:
Zasadniczy problem z przedstawionymi scenariuszami polega na tym, że żaden z nich nie przewiduje aktywnego zamknięcia elektrowni węglowych przed 2029 rokiem. Prowadzi to do absurdalnej sytuacji, w której przewiduje się eksport energii elektrycznej w 2025 roku w ilości odpowiadającej produkcji największej elektrowni węglowej Počerady.

W piątek 4 grudnia czeska komisja węglowa na 2038 rok ustaliła termin odejścia od węgla w energetyce republiki. I to pomimo, że czeski operator sieci (ČEPS) przekazał w lipcu komisji węglowej analizę, z której jasno wynika, że wycofanie węgla w Czechach jest możliwe bez szkody dla sieci już w 2033 roku.

Rozmowy w tej sprawie rezygnacji z węgla toczyły się w Pradze od sierpnia 2019 roku, z przerwą spowodowaną pandemią. Na stole były trzy scenariusze: 2033, 2038 i 2043 rok. W toku wcześniejszych prac minister środowiska Richard Brabec przyznał, że rok 2038 jest najodleglejszą możliwą datą, jaką mógł sobie wyobrazić.

Pozostało 92% artykułu
Węgiel
Jest nowy prezes JSW. Nie ma dużego doświadczenia w górnictwie
Węgiel
Porządki kadrowe w Bogdance. Nowa rada nadzorcza odwołała zarząd
Węgiel
Pożary dławią wydobycie JSW. Spółka podała dane produkcyjne
Węgiel
Minister przemysłu Marzena Czarnecka o planie rządu na górnictwo
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Węgiel
Do węglowej spółki PGE wraca jej dawny prezes