– Problemy z rentownością kopalń wynikają m.in. z rosnących kosztów. W spółkach węglowych działają silne związki zawodowe, dlatego gdy tylko sytuacja na rynku się poprawiła i ceny węgla wzrosły, spółki podniosły wynagrodzenia i powróciły do wypłaty dodatków do pensji zawieszonych w czasie kryzysu. Zyski uzyskane przy dobrej koniunkturze od razu więc są konsumowane przez podwyżki dla pracowników – wyjaśnia Michał Sztabler, analityk Noble Securities. Dodaje, że w minionym roku problemy z rentownością miała nawet jak dotąd dobrze prosperująca Bogdanka. Nie sprzyjały jej warunki geologiczne, przez co miała niski uzysk węgla, a do tego jak cała branża odczuła rosnące koszty. – Pamiętajmy też, że zwiększone inwestycje w górnictwie to też dodatkowe koszty. Zwiększenie prac przygotowawczych w kopalniach bezpośrednio obniża wynik spółki – zaznacza Sztabler.
Sytuacja w Bogdance już się poprawia. Kopalnia ta w styczniu pobiła swój miesięczny rekord wydobycia i zdaniem Łukasza Prokopiuka z DM BOŚ ma duże szanse w tym roku znacząco poprawić wyniki. – Jeżeli nie powtórzą się problemy geologiczne. A w górnictwie nie da się wszystkiego przewidzieć – kwituje Prokopiuk.
Na wysokie koszty stałe w polskich kopalniach zwraca też uwagę Paweł Puchalski, analityk Santander BM. – Koszty pracownicze są bardzo wysokie, ceny usług obcych rosną, podobnie jak ceny stali, co przekłada się na zwiększenie kosztów zakupów. Do tego dochodzi drożejąca energia elektryczna – wylicza ekspert. Przekonuje jednocześnie, że kluczem do dobrych wyników w branży górniczej jest poziom wydobycia. Im wyższy, tym kopalnia osiąga lepsze wyniki. – Jeśli natomiast występują problemy z produkcją, to przy tak rozrośniętych kosztach stałych, nie ma takiej kopalni, która potrafiłaby sobie z tym poradzić – dodaje Puchalski.
W śląskich kopalniach wynagrodzenia stanowią około połowy całkowitych kosztów. Menedżerowie firm górniczych w nieoficjalnych rozmowach nie wykluczają, że z uwagi na dobrą koniunkturę na rynku węgla w tym roku znów będą musieli podnieść płace górnikom albo wypłacić im jednorazowe nagrody. Choć od lat się mówi o konieczności uzależnienia górniczych wynagrodzeń od efektywności pracy i wyników kopalń, to jak dotąd nie udało się tych zmian wprowadzić w życie.
Rynek sprzyja
Tak dobrej koniunktury na rynku węgla nie było w Polsce od lat. Jak podaje katowicki oddział Agencji Rozwoju Przemysłu, średnia cena jednej tony czarnego paliwa dla energetyki zawodowej w 2018 r. wyniosła 239,5 zł. To o 16 proc. więcej niż w 2017 r. i najwyżej od 2013 r. Jeszcze mocniej, bo o 22 proc., wzrosła średnia cena węgla dla ciepłownictwa, która w 2018 r. sięgnęła niemal 295 zł za tonę. Eksperci przewidują na ten rok kolejne zwyżki. Z dobrych cen korzysta też Jastrzębska Spółka Węglowa, która specjalizuje się w produkcji węgla koksowego, używanego do produkcji koksu i stali. Dzięki temu JSW swoje zyski może liczyć w miliardach złotych.
Polskie kopalnie nie mają też problemu ze zbytem swojego surowca. Krajowego węgla wręcz brakuje na polskim rynku, dlatego energetyka musi mocniej niż kiedykolwiek wcześniej wspierać się paliwem z importu. To efekt ścięcia inwestycji rozwojowych przez spółki węglowe w poprzednich latach i systematycznego spadku wydobycia. W 2018 r. nasze kopalnie wydobyły 63,6 mln ton węgla, o 2,2 mln ton mniej niż w 2017 r.