Jednocześnie Steinmetz, który posiada dwa obywatelstwa izraelskie i francuskie został uniewinniony w odrębnym procesie o fałszowanie dokumentów. Jego proces uznano za najsłynniejszy i najbardziej medialny na świecie i groziło mu nawet 10 lat więzienia. Ostatecznie jednak trzej sędziowie szwajcarskiego sądu wyższej instancji skazali Steinmetza na trzy lata odosobnienia, z czego musi odsiedzieć w więzieniu 18 miesięcy. Beny Steinmetz może się jeszcze odwołać się od orzeczenia sądu.
Wyrok został wydany po siedmiu dniach rozpraw, podczas których Steinmetz i dwóch innych oskarżonych zakwestionowali wcześniejsze postanowienie sądu. Stwierdzono w nim, że w 2008 roku cała trójka fałszowała dokumenty oraz zapłaciła lub zorganizowała wypłatę łapówek o łącznej wysokości 10 mln dolarów w celu uzyskania pozwolenia na eksploatację najbogatszych na świecie, a dotychczas niewykorzystanych złóż rudy żelaza w Simanadou w Gwinei. Łapówki zostały wypłacone ze środków zgromadzonych przez Steinmetza w kilku szwajcarskich bankach.
Czytaj więcej
67-letni Beny Steinmetz zarobił pieniądze na handlu diamentami, a gwinejska inwestycja miała być ukoronowaniem jego dokonań biznesowych. Zamiast tego wywołała ciągnące się latami kłopoty prawne.
Transakcja od samego początku była nielegalna. Steinmetz rzeczywiście kupił gwinejskie złoża za kwotę 160 mln dolarów, by po półtora roku odsprzedać połowę z nich brazylijskiemu konglomeratowi Vale za 2,5 mld dol. W światowej prasie ekonomicznej określono wówczas tę transakcję jako zgarnięcie „jackpotu”, czyli całej puli do wygrania. Jednocześnie jednak zastanawiano się jak to było możliwe, że Steinmitzowi udało się nabyć gwinejskie złoża płacąc tak mało.