Prezes PGNiG Paweł Majewski przedstawił dziennikarzom najważniejsze kwestie, które skupiają największą uwagę koncernu, ale i opinii publicznej.

W ramach wygranego postępowania arbitrażowego z Gazpromem PGNiG odzyskał 6 mld zł nadpłaty wynikającej ze zmiany formuły cenowej na bazie której, spółka rozlicza się w ramach kontraktu jamalskiego. Co stało się z tą kwotą? Prezes PGNiG Paweł Majewski, wyjaśnił, że przede wszystkim od tej kwoty należało zapłacić podatek CIT rzędu 1,1 mld zł. Tyle wyniosła zaliczka wpłacona przez PGNiG w lipcu 2020 r. – Środki te przeznaczyliśmy na inwestycje, w tym także na rozwój działalności w Norwegii. W ubiegłym roku niemal podwoiliśmy ilość koncesji na norweskim szelfie kontynentalnym. Przede wszystkim przejęliśmy wszystkie tamtejsze aktywa spółki INEOS E&P Norge za kwotę, która po rozliczeniu wyniosła około 320 mln dol. PGNiG sfinansowała też szeroko zakrojony program gazyfikacji kraju i inwestycje w ciepłownictwie – powiedział prezes Majewski.

Prezes Majewski przyznał, że wysokie ceny pozyskania gazu skłaniają spółkę do poszukiwania nowych możliwości kredytowania działalności firmy. - Musieliśmy uruchomić linie kredytową aby zaspokoić potrzeby płynnościowe. Z podobnymi potrzebami spotykają się inne spółki obrotu w Unii Europejskiej – powiedział. Wskazał, że ustawa o szczególnych rozwiązaniach służących ochronie odbiorców paliw gazowych w związku z sytuacją na rynku gazu, którą przyjął Sejm RP, przewiduje na wypadek pogłębienia i przedłużenia kryzysu na rynku gazu m.in. możliwość udzielania gwarancji Skarbu Państwa do kwoty 30 mld zł dla zobowiązań spółek PGNiG, zaciąganych na ściśle określone ustawowo cele związane z zapewnianiem bezpieczeństwa energetycznego. To dodatkowy bufor bezpieczeństwa. PGNiG bierze pod uwagę dużą zmienność rynku. Spółka nie ukrywa, że jest to także przygotowanie na możliwe zaburzenia na rynku związane z sytuacją na Ukrainie. – Liczymy na to, że wcale nie będzie potrzeby korzystania z tych instrumentów – dodał prezes PGNiG.

Prezes Majewski wykluczył jednak, że niestabilna sytuacja na rynku wpłynie w jakimkolwiek stopniu na projekty priorytetowe, którymi jest m.in. zabezpieczenie bazy surowcowej na potrzeby Baltic Pipe. – To kwestia bezpieczeństwa energetycznego, taką funkcję mamy wpisaną w statut i taka jest nasza rola. Portfel naszych koncesji będziemy systematycznie zwiększać – wskazał. W 2023 r. własne wydobycie PGNiG w Norwegii ma wynieść 2,4 mld m sześc. W 2026 -2027 r. będzie to już 4 mld m sześc. – Zgodnie z kontraktem przesyłowym mamy w Baltic Pipe zarezerwowaną zdecydowaną większość z 10 mld m sześć. gazu rocznej przepustowości – powiedział, dodając, że spółka ma do tego jeszcze kilka umów m.in. z Lotosem, duńskim Orstedem oraz szereg kontraktów, o których spółka rozmowa.

Prezes Majewski wskazał także w międzynarodowym kontekście działalności, że PGNiG czeka na wyroki Trybunału Sprawiedliwości UE dotyczące skarg na decyzje Komisji Europejskiej ws. postępowania antymonopolowego wobec Gazpromu, które mają zapaść 2 lutego. Chodzi o niedozwolone praktyki monopolowe stosowane przez Gazprom na rynkach państw członkowski UE. PGNiG wyjaśnia, że jeśli TSUE uzna bezzasadność ugody między KE a Gazpromem cała sprawa postępowania powinna wrócić do ponownego rozpatrzenia przez Komisję Europejską.