W poniedziałek operator projektu – spółka Gazpromu Nord Stream 2 AG, poinformował o zakończeniu układania gazociągu w wodach niemieckich. Barka „Fortuna” spuściła tam na dno Bałtyku 2,6 km rur. Układanie ostatniego niedokończonego odcinka – 160 km na wodach duńskich ma ruszyć 15 stycznia. Tutaj wykonawcą ma być statek „Akademik Czerski” posiadający system automatycznego pozycjonowania (bez korzystania z kotwic).
Bloomberg
Gazociąg miał być gotowy w grudniu 2019 r. Po roku koszty wzrosły, ale oficjalnych danych brak. Zdaniem Artioma Tuzowa dyrektora wykonawczego firmy inwestycyjnej „Univer Capital” rosyjska inwestycja podrożała znacznie. – Według różnych źródeł opóźnienie budowy przyniosło dodatkowe koszty w wysokości 0,8 mld euro. Dotychczasowy całkowity koszt budowy to oficjalnie około 10 mld euro” – powiedział Tuzow cytowany przez agencję RIA Nowosti.
Do tego trzeba dodać zakup statku do układania rur „Akademik Czerski”. Gazprom zapłacił za jednostkę ok. 1 mld dolarów (820 mln euro), a koszt dostosowania statku do prac z Nord Stream 2 wyniósł około 900 mln rubli (10 mln euro).
Analityk zaznaczył, że projekt nie pokonał jeszcze nowych trudności związanych z sankcjami USA. „Wczoraj Izba Reprezentantów Kongresu ponownie zatwierdziła projekt budżetu obronnego na przyszły rok – przypomniał ekspert. A to oznacza nowe ostrzejsze sankcje USA, które mogą znów zatrzymać budowę. Nord Stream 2 przewiduje budowę dwóch nitek gazociągu o łącznej przepustowości 55 mld m sześc. gazu rocznie z wybrzeża Rosji przez Morze Bałtyckie do Niemiec. Projektowi aktywnie sprzeciwiają się Stany Zjednoczone, a także Ukraina i szereg krajów unijnych w tym Polska i Litwa. Rosję wspierają Austriacy i Niemcy, których koncerny współfinansują przedsięwzięcie wraz z firmami z Francji i Niderlandów.