Reklama
Rozwiń

Górnicy przyjeżdżają na rozmowy do Warszawy

Na wtorek minister aktywów państwowych Jacek Sasin zaprosił do Warszawy na rozmowę trzynastu szefów związków zawodowych, działających w Polskiej Grupie Górniczej. Sytuacja spółki jest na tyle dramatyczna, że bez podjęcia działań już w czerwcu grozi jej utrata płynności finansowej. Jednak jak dotąd zarządowi PGG nie udało się porozumieć z załogą.

Publikacja: 21.04.2020 09:15

Górnicy przyjeżdżają na rozmowy do Warszawy

Foto: energia.rp.pl

Negocjacje między władzami PGG a związkami zawodowymi utknęły w martwym punkcie. W minionym tygodniu zarząd zaproponował na trzy miesiące redukcję czasu pracy kopalń i wynagrodzeń o 20 proc., a także zamrożenie niektórych inwestycji. Dzięki temu w ramach tzw. tarczy antykryzysowej spółka mogłaby otrzymać wsparcie w wysokości 70 mln zł miesięcznie. Jeśli dodamy do tego także oszczędności wynikające ze zmniejszenia wydatków, to efekt finansowy za trzy miesiące sięgnąłby 585 mln zł. Z kolei bez działań ratunkowych i przy dalszym spadku zapotrzebowania na czarne paliwo, w tym samym czasie strata PGG mogłaby sięgnąć 700 mln zł.

Na rozwiązania proponowane przez zarząd nie zgodziły się jednak związki zawodowe, które mają swój własny pomysł – wprowadzenie tzw. przestoju ekonomicznego dla wszystkich pracowników PGG przez jeden dzień w tygodniu. W dniach przestoju załoga dostawałaby 60 proc. wynagrodzenia. Zarząd tę propozycję odrzucił stwierdzając, że nie uratuje ona firmy.

Po wtorkowym spotkaniu ministra Sasina ze związkowcami można oczekiwać załagodzenia sporu i wypracowania kompromisu. Tak stało się w lutym, gdy w obecności ministra zarząd węglowego giganta musiał zgodzić się na 6 – proc. podwyżki dla ponad 40 – tys. załogi. I to pomimo tego, że PGG za 2019 r. miała ponad 400 mln zł straty, a zarząd przekonywał, że spółki nie stać na podnoszenie pensji. Dzięki podwyżce przeciętne miesięczne wynagrodzenie w kopalniach PGG wzrosło w tym roku do 7,8 tys. zł brutto.

""

Fotorzepa/Tomasz Jodłowski

Foto: energia.rp.pl

Obecna sytuacja nie sprzyja całej branży węglowej. Wstępnymi wynikami za I kwartał nie zachwyciła nawet najefektywniejsza z kopalń –  Lubelski Węgiel Bogdanka. Przychody grupy sięgnęły 464,1 mln zł, a zysk netto 33,7 mln zł. Dla porównania w I kwartale 2019 r. grupa miała 540,8 mln zł obrotów i niemal 110 mln zł czystego zysku. Jak tłumaczy spółka, wpływ na niższe wyniki miało przede wszystkim zmniejszenie popytu na węgiel ze strony energetyki zawodowej i ciepłownictwa, wynikające z ciepłej i wietrznej zimy. Od marca popyt spada też w wyniku zamrożenia gospodarki.

– W wynikach Bogdanki za I kwartał już widać wpływ pandemii koronawirusa. Kolejne miesiące też nie zapowiadają się dla tej spółki korzystnie, jeśli weźmiemy pod uwagę silnie spadającą produkcję energii elektrycznej – przewiduje Paweł Puchalski, analityk Santander BM.

Ze spadkiem zamówień boryka się cała branża. Na koniec lutego na placach przy krajowych kopalniach leżało już ponad 7 mln ton niesprzedanego węgla. Wyjątkowo słabego II kwartału eksperci spodziewają się w przypadku Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Miniony kwartał okazał się dla firmy korzystny pod względem produkcji. JSW wydobyła w tym czasie 4,07 mln ton węgla, czyli o 17 proc. więcej niż przed rokiem. Wyjątkowo dobrze wypadła produkcja najcenniejszego dla JSW surowca – węgla koksowego, używanego w przemyśle stalowym, która wzrosła o 33 proc., do 3,18 mln ton.

""

Wydatki na inwestycje w polskich kopalniach od kilku lat systematycznie spadają

Foto: energia.rp.pl

– JSW w I kwartale silnie zwiększyła wydobycie węgla i zwiększyła udział w produkcji węgla koksowego. Niestety spółka musiała sprzedawać swój surowiec po niższych cenach niż w poprzednim kwartale. II kwartał może być już dla spółki silnie negatywny, biorąc pod uwagę spadające ceny węgla koksowego, zamknięte moce w segmencie produkcji stali i ogłoszone przez JSW zmniejszenie produkcji aż o 40 proc. – zauważa Puchalski.

JSW na początku kwietnia z powodu pandemii ogłosiła wystąpienie siły wyższej w relacjach ze swoimi kontrahentami. Poinformowała też, że z powodu zmiany organizacji pracy i dużej absencji pracowników, przekraczającej 30 proc., jej produkcja spadła około 40 proc.

Negocjacje między władzami PGG a związkami zawodowymi utknęły w martwym punkcie. W minionym tygodniu zarząd zaproponował na trzy miesiące redukcję czasu pracy kopalń i wynagrodzeń o 20 proc., a także zamrożenie niektórych inwestycji. Dzięki temu w ramach tzw. tarczy antykryzysowej spółka mogłaby otrzymać wsparcie w wysokości 70 mln zł miesięcznie. Jeśli dodamy do tego także oszczędności wynikające ze zmniejszenia wydatków, to efekt finansowy za trzy miesiące sięgnąłby 585 mln zł. Z kolei bez działań ratunkowych i przy dalszym spadku zapotrzebowania na czarne paliwo, w tym samym czasie strata PGG mogłaby sięgnąć 700 mln zł.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Surowce i Paliwa
Daniel Obajtek złożył dwa wnioski do prokuratury ws. Orlenu
Surowce i Paliwa
Orlen pozywa Daniela Obajtka. Chce zwrotu środków, które miały trafiać na prywatne cele
Surowce i Paliwa
RFNBO to paliwo przyszłości
Surowce i Paliwa
Thyssenkrupp w potrzebie. Rząd Niemiec przyjdzie z pomocą
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Surowce i Paliwa
Kanadyjski sektor ropy i gazu zakładnikiem polityki handlowej Trumpa
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku