Jeszcze większa redukcja emisji CO2

Szefowa Komisji Europejskiej przedstawiła nowy cel redukcji emisji CO2 do 2030 roku. Według zaprezentowanej przez Ursulę von der Leyen propozycji cel redukcji szkodliwego dla klimatu dwutlenku węgla ma zostać zwiększony z obecnie planowanych 40% do 55%.

Publikacja: 16.09.2020 12:12

System EU ETS to narzędzie polityki klimatycznej UE. Do 2030 r. emisja CO2 ma zostać zmniejszona o 4

System EU ETS to narzędzie polityki klimatycznej UE. Do 2030 r. emisja CO2 ma zostać zmniejszona o 40 proc.

Foto: System EU ETS to narzędzie polityki klimatycznej UE. Do 2030 r. emisja CO2 ma zostać zmniejszona o 40 proc.

– Podniesienie celu jest konieczne. Z punktu widzenia nauki nawet proponowane przez Komisję 55% jest niewystarczające. By zatrzymać wzrost średniej temperatury globalnej na poziomie 1.5°C, Unia Europejska powinna przyjąć cel 65% do 2030 roku – oczywiście zakładając, że przyjmie zobowiązania uwzględniające możliwości krajów członkowskich i stopień odpowiedzialności za stworzenie problemu. Jest bardzo prawdopodobne, że Parlament Europejski zaproponuje wyższy cel, idąc za głosem swojej Komisji Środowiska, która 11 września zaproponowała 60%. Nasze plany powinny brać pod uwagę potrzeby obywateli i zasady sprawiedliwości społecznej, ale musimy też pamiętać, że na braku działań wszyscy stracimy najwięcej. Nie możemy największych wyzwań bez końca odkładać „na lepsze czasy”, bo one mogą nie przyjść. Pierwsze konsekwencje rabunkowego podejścia do środowiska i zakłócania równowagi klimatycznej już nas dosięgają. Jeśli nadal będziemy wprowadzać jedynie kosmetyczne zmiany, głośno chwaląc się, że robimy co trzeba, przegapimy szansę na przeprowadzenie transformacji sprawnie i osiągnięcie przy tym największych współkorzyści – komentuje Urszula Stefanowicz z Polskiego Klubu Ekologicznego Okręgu Mazowieckiego, ekspertka Koalicji Klimatycznej.

""

Premier RP Mateusz Morawiecki/AFP

Foto: energia.rp.pl

– Skutki zmiany klimatu odczuwalne są już w każdym kraju świata i w większości z nich znacząco się nasilają – ludzi dotyka głód, niedożywienie, wypadki wskutek ekstremalnych zjawisk pogodowych, rzadkie choroby tropikalne na obszarach, na których dotąd nie występowały, konflikty zbrojne na terenach objętych suszą czy masowe migracje. Dyskusja o emisjach CO2 to tak naprawdę dyskusja o zdrowiu, życiu i przyszłości kolejnych pokoleń. Dobrze, że ambicja redukcji jest stopniowo zwiększana, ale jeśli naukowcy mówią, że to wciąż za mało to spójrzmy prawdzie w oczy – jakikolwiek kompromis czy opieszałość bezpośrednio odbije się na życiu ludzi. A najbardziej dotknięte chorobami klimatozależnymi i innymi konsekwencjami zmiany klimatu są dzieci, zwłaszcza te do 5. roku życia. Jesteśmy odpowiedzialni za ich przyszłość i to, żeby nasze przedłużające się negocjacje czy zbyt powolne dochodzenie do neutralności klimatycznej nie skazały ich na warunki niezdatne do przetrwania – dodaje Weronika Michalak z HEAL Polska, organizacji zajmującej się wpływem czynników środowiskowych na zdrowie publiczne.

– Obserwując prace nad projektem Prawa klimatycznego UE należy wnioskować, że redukcja emisji o 55 proc. staje się teraz punktem wyjścia dla dalszych dyskusji i poziom ambicji UE na rok 2030 niższy już nie będzie. W ubiegłym tygodniu komisja ENVI (Komisja Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności) w Parlamencie Europejskim poparła w swoim stanowisku podwyższenie celu unijnego do 60 proc. redukcji emisji do roku 2030 – mówi Anna Ogniewska, ekspertka ds. polityki energetycznej Greenpeace Polska. Jej zdaniem polski rząd powinien przestać działać tak jakby w dalszym ciągu funkcjonował w jakiejś bańce i powinien również poprzeć podwyższenie unijnego celu do min. 55 proc. redukcji emisji na poziomie UE na rok 2030. – Polski rząd musi obrać długofalowy kierunek, do którego będziemy zmierzać i zagwarantować sobie stabilne finansowanie koniecznych zmian ze środków UE. Wyższy cel oprócz ochrony klimatu przyniesie też wiele innych korzyści jak np. czystsze środowisko, zdrowsze społeczeństwo, niższe koszty przystosowania się do zmiany klimatu, rozwój nowych i trwałych zielonych miejsc pracy oraz rozwój innowacyjności i technologii – mówi.

""

Siedziba Komisji Europejskiej w Brukseli

Foto: energia.rp.pl

Anna Ogniewska uważa, że propozycja UE oznacza też, iż opublikowany niedawno projekt Polityki energetycznej Polski do 2040 roku powinien zostać jak najszybciej gruntownie zmieniony. – Konieczne jest przyspieszenie transformacji energetycznej opartej o odnawialne źródła energii i efektywność energetyczną, a także wyznaczenie daty odejścia od węgla najpóźniej na 2030 rok – twierdzi ekspertka Greenpeace Polska.

– Potwierdzenie przez przewodniczącą von der Leyen celu redukcyjnego UE do 2030 r. na poziomie 55% jest niewątpliwie krokiem w dobrym kierunku, acz ciągle jeszcze zbyt małym, jak na potrzeby powstrzymania kryzysu klimatycznego i coraz bardziej odczuwalnych i dramatycznych konsekwencji – zarówno ekonomicznych, jak i społecznych. Miejmy nadzieję, że polski rząd wykaże się w końcu zrozumieniem faktu, iż katastrofa klimatyczna, u progu której stoimy, zagraża również Polsce. Nasz kraj, emitując rocznie ponad 300 mln ton CO2, ma poważny udział w unijnych (i globalnych) emisjach. Zamiast więc tradycyjnie oponować przeciwko dekarbonizacji i krzyczeć, że „się nie da”, rząd powinien poprzeć decyzje KE, przestać mamić górników rzekomo świetlaną przyszłością węgla, a jak najszybciej opracować solidne plany i zacząć wdrażać sprawiedliwą transformację, wykorzystując środki UE do generowania zielonych miejsc pracy – podkreśla Krzysztof Jędrzejewski rzecznik polityczny Koalicji Klimatycznej.

""

Skok triumfu prezydenta COP24 Michała Kurtyki po osiągnięciu porozumienia na koniec obrad w Katowicach. Fot./Forum

Foto: energia.rp.pl

W latach 2021-2027 30 proc. budżetu unijnego będzie przeznaczonych na ochronę klimatu. Polska jako jedyny kraj spośród wszystkich państw wspólnoty do tej pory nie poparła celu neutralności klimatycznej UE do 2050 roku. Zgodnie z porozumieniem paryskim, jego sygnatariusze zobowiązali się do przedstawienia bardziej ambitnych celów klimatycznych do końca 2020 roku.

– Podniesienie celu jest konieczne. Z punktu widzenia nauki nawet proponowane przez Komisję 55% jest niewystarczające. By zatrzymać wzrost średniej temperatury globalnej na poziomie 1.5°C, Unia Europejska powinna przyjąć cel 65% do 2030 roku – oczywiście zakładając, że przyjmie zobowiązania uwzględniające możliwości krajów członkowskich i stopień odpowiedzialności za stworzenie problemu. Jest bardzo prawdopodobne, że Parlament Europejski zaproponuje wyższy cel, idąc za głosem swojej Komisji Środowiska, która 11 września zaproponowała 60%. Nasze plany powinny brać pod uwagę potrzeby obywateli i zasady sprawiedliwości społecznej, ale musimy też pamiętać, że na braku działań wszyscy stracimy najwięcej. Nie możemy największych wyzwań bez końca odkładać „na lepsze czasy”, bo one mogą nie przyjść. Pierwsze konsekwencje rabunkowego podejścia do środowiska i zakłócania równowagi klimatycznej już nas dosięgają. Jeśli nadal będziemy wprowadzać jedynie kosmetyczne zmiany, głośno chwaląc się, że robimy co trzeba, przegapimy szansę na przeprowadzenie transformacji sprawnie i osiągnięcie przy tym największych współkorzyści – komentuje Urszula Stefanowicz z Polskiego Klubu Ekologicznego Okręgu Mazowieckiego, ekspertka Koalicji Klimatycznej.

Klimat
Naukowcy opracowali nową technologię. Czy uratuje Odrę?
Klimat
Jaka będzie przyszłość rolnictwa?
Klimat
Nowy rząd zapowiada „wiceministerstwo energii”
Klimat
Pakt klimatyczny z Glasgow trampoliną do działań
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Klimat
48 godzin, czyli jak nie prowadzić konsultacji społecznych