Fuzja zabije konkurencyjność

Łączenie kopalń węgla z energetyką to zły pomysł – uważa prezes RWE Polska Filip Thon.

Publikacja: 15.10.2015 21:00

Fuzja zabije konkurencyjność

Foto: Fotorzepa/Piotr Guzik

Rz: Polska energetyka jest na rozdrożu. Z jednej strony stoi na straży węglowej tożsamości, a z drugiej podlega regulacjom europejskim nastawionym na dekarbonizację. Jak to wygląda z perspektywy firmy wywodzącej się z niemieckiego rynku, gdzie transformacja poszła najdalej.

Decyzje rządu niemieckiego, by nadmiernie wspierać odnawialne źródła energii i zaprzestać wytwarzania energii elektrycznej w elektrowniach jądrowych, wprowadziły dużą nierównowagę na rynku i poddały ogromnej presji konwencjonalne źródła energii. Niestety RWE mocno odczuło efekty tych decyzji.

Przy spadających cenach energii (niemieckie ceny hurtowe oscylują obecnie wokół 30 euro za 1 MWh) i braku pewności co do przyszłych cen uprawnień do emisji CO2 subsydiowana energia odnawialna wypycha z rynku elektrownie konwencjonalne.

Na obecnym poziomie rozwoju technologii, kiedy systemy magazynowania nie są jeszcze wystarczająco efektywne pod kątem technicznym i jednocześnie dość drogie, jest to ryzykowne ze względu na niestały charakter dostaw energii pozyskiwanej ze źródeł odnawialnych. Pewne wsparcie ze strony elektrowni konwencjonalnych, choć w skali być może mniejszej niż dotychczas, jest konieczne. Rozwiązaniem tej sytuacji mógłby być rynek mocy, o którym się teraz dużo dyskutuje. Warto jednak być świadomym, że transformacja sektora energii od źródeł konwencjonalnych w kierunku technologii odnawialnych jest nieodwracalna, ale należy ją przeprowadzać gwarantując stabilność rynku energii.

Jesteśmy dopiero na początku dyskusji o strukturze wytwarzania w perspektywie 2050 r.

Polska nadal analizuje, kierunki rozwoju elektroenergetyki. W polityce energetycznej rozważa się rozwój sytuacji według trzech scenariuszy określając jeden z nich jako wiodący.

W 2014 roku RWE zaprezentowała studium „Scenariusze rozwoju technologii na polskim rynku energii do 2050 roku”. Wynika z niego, że udział węgla nadal będzie znaczący w strukturze wytwarzania w 2050 r. Źródła węglowe będą nadal istotne dla przyszłej struktury rynku energii. Może już nie jako podstawa systemu, ale przynajmniej jako moc rezerwowa. Jeśli natomiast chodzi o odnawialne źródła, to stawać się one będą coraz powszechniejsze. A wraz z rozwojem technologii magazynowania można będzie coraz bardziej na nich polegać.

W kontekście rozwoju OZE, w Polsce mamy bardzo dobre warunki dotyczące siły wiatru i dostęp do biomasy, co wpływa na dalszy rozwój źródeł energii opartych właśnie na tych źródłach. Rozwijają się też prosumenckie źródła energii, których znaczenie wzrośnie po wejściu w życie wsparcia w postaci taryf gwarantowanych na jakie będą mogli liczyć prosumenci. Według naszych prognoz instalacje OZE będą mogły wytwarzać 12-19 TWh energii elektrycznej w 2030 r. i 25 TWh – w 2050 r.

Wskutek stosowania dużego wsparcia fotowoltaiki w Niemczech, a poprzez to dużego popytu na panele PV wpływającego na rozwój technologii pozyskiwania energii elektrycznej ze słońca, ceny paneli w ostatnich latach spadły o ponad 70%. Bez wątpienia Polska na tym skorzysta.

Wspomniany atom traci na popularności nie tylko w Niemczech. Podobny trend widać na całym świecie. Tymczasem polski rząd cały czas forsuje realizację projektu atomowego. Przyszły rząd prawdopodobnie nie zmieni tej decyzji. Czy ten kosztowny projekt ma sens?

Dwa z czterech przygotowanych przez nas scenariuszy rozwoju polskiej energetyki uwzględniają niewielki udział energetyki jądrowej, ale dopiero około 2035 lub 2040 r. Dziś biorąc pod uwagę poziom rozwoju technologii inwestycja ta wydaje się być zbyt droga. Jeden blok atomowy kosztuje tyle, ile trzy jednostki węglowe.

Z drugiej strony musimy jednak wziąć pod uwagę, że przy wysokich cenach uprawnień do emisji CO2 energetyka oparta na węglu kamiennym i brunatnym będzie traciła na konkurencyjności. W takiej sytuacji atom jako technologia zeroemisyjna może zyskać.

Decyzja o budowie elektrowni jądrowej jest jednak również decyzją polityczną. Dlatego, jeśli zostanie podjęta np. ze względu na bezpieczeństwo energetyczne, to rząd powinien zapewnić przedsiębiorstwom realizującym projekt elektrowni jądrowej gwarancje zwrotu z inwestycji i utrzymać te gwarancje bez ich zmiany przez okres funkcjonowania takiej elektrowni.

RWE nie jest zainteresowane tego typu projektami. Nauczyliśmy się, że w tego typu przedsięwzięciach niestety reguły mogą się zmieniać w trakcie gry. Dlatego możemy jedynie zwracać uwagę na wysokie koszty i pytać, kto za to zapłaci.

Państwowe firmy energetyczne w Polsce są nakłaniane do inwestowania w segment wydobywczy. Jak pan to ocenia?

Nie jestem zwolennikiem wkładania do jednego worka różnych elementów łańcucha produkcji energii. Według mnie kopalnie węgla kamiennego powinny rywalizować z innymi kopalniami, a elektrownie z innymi elektrowniami. Kiedy zaczynamy mieszać te biznesy, to zaczyna się subsydiowanie jednego segmentu przez drugi. A to zabija konkurencyjność i transparentność.

Priorytetem dziś powinno być przywrócenie rentowności pracy kopalń. Wierzę, że przy odpowiednim podejściu ukierunkowanym na poprawę efektywności wydobycia oraz procesów wpływających na całą działalność kopalni, ich rentowność i konkurencyjność może zostać zapewniona. Ten temat jest przedmiotem dyskusji od wielu lat, ale nie dostrzegam dużych postępów w jego rozwiązaniu.

Rentowne kopalnie w Polsce to realny scenariusz?

Każdy biznes może być uzdrowiony bez względu na to, jak dużej politycznej presji jest poddany.

Niektóre rozwiązania mogą być bolesne. Z pewnością należałoby się skupić na kluczowych aktywach, dzięki którym niezależność surowcowa kraju byłaby utrzymana, ale koniecznie wszelkie działania powinny być uzgadniane z pracownikami.

Czy stawiane przez UE ambitne cele klimatycznie wygonią przemysł z Europy?

Zawsze jest takie ryzyko, jeśli Bruksela przesadzi z regulacjami. Trzeba pamiętać, że Europa tylko w niewielkim stopniu przyczynia się do globalnej emisji CO2. W Europie łączne emisje CO2 to 3,7 mld t/rocznie, a na świecie ok. 32 mld tCO2 ( 11% udziału w ogólnym bilansie CO2 świata). Jeśli tylko ona będzie ponosiła główny ciężar dbania o klimat na Ziemi, to nie tylko nie rozwiąże kwestii zanieczyszczenia powietrza, ale jeszcze – ze względu na wzrost cen energii – będzie mało konkurencyjna dla rozwoju przemysłu.

W jaki sposób wykorzystując doświadczenia niemieckie i pozostając pod wpływem regulacji polskich będziecie rozwijać biznes tutaj?

Jeśli chodzi o wytwarzanie energii RWE buduje farmy wiatrowe. Do końca roku w portfolio będziemy mieli 240 MW mocy zainstalowanej w źródłach wiatrowych. Postawiony do końca tego roku cel 300 MW będzie zrealizowany nieco później. Zamierzamy przyjrzeć się nowemu aukcyjnemu systemowi wsparcia OZE i na tej podstawie podejmować decyzje o ewentualnym rozwijaniu tego biznesu w przyszłości.

Na pewno skoncentrujemy się teraz mocniej na sprzedaży detalicznej, którą chcemy powiązać z ofertą paneli fotowoltaicznych dla prosumentów. Wewnątrz RWE stworzyliśmy swojego rodzaju inkubator, w ramach którego testujemy różne rozwiązania oparte o fotowoltaikę. Taką ofertę mamy już dla dużych przedsiębiorstw. Niedługo ruszamy z ofertą dla sektora MŚP, a w przygotowaniu mamy już produkt PV dla gospodarstw domowych. To mogą być zarówno proste instalacje na dachach po bardzo kompleksowe montaże paneli wraz z systemem magazynowania połączone z kontraktem na dostawę i odbiór energii.

Przygotowujemy też produkty okołoenergetyczne np. audyty dotyczące zużycia prądu, doradztwo itp.

Coraz ważniejsze w energetyce stają się innowacje. Jak może wyglądać za kilka lat ta branża postrzegana jako bardzo tradycyjna?

Na branżę wpływ będą miały trzy globalne trendy. Chodzi o zarządzanie zbiorem danych o klientach (tzw. Big Data), możliwość podłączenia urządzeń domowych do sieci i zdalnego sterowania nimi (Internet rzeczy) oraz ekonomię współdzielenia, czyli współużytkowanie i wymienianie się dobrami konsumpcyjnymi zamiast ich kupowania (tzw. sharing economy).

Te trzy trendy stworzą platformę dla nowych produktów. Przykładowo dom wyposażony w panel fotowoltaiczny na dachu i baterię do magazynowania energii w piwnicy będzie mógł podłączyć się do sieci lub domu sąsiadów i produkować prąd nie tylko na własne potrzeby. Dodatkowo podłączając urządzenia domowe do sieci będzie można optymalnie wykorzystać energię i dzięki temu wygenerować oszczędności.

Rolą przedsiębiorstwa energetycznego będzie zarządzanie takim kompleksowym systemem. W zależności od przyjętego modelu będziemy jedynie instalować taki panel, albo też finansować go w zamian za możliwość wykorzystania nadwyżek energii.

To jest kierunek, w którym podąży rynek. Przy czym takie usługi mogą oferować nie tylko firmy energetyczne. Na razie naszą przewagą jest wiedza o klientach i zrozumienie rynku. Jednak jeśli przeoczymy te trendy, to wykorzystają to inni.

Fortum chce przejąć firmę IT, by zbliżyć się do opisywanego modelu. Czy RWE też myśli o akwizycjach.

Wierzymy we współpracę ze start-up-ami i innymi podmiotami stawiającymi na innowacyjność. RWE wspiera ideę przedsiębiorczości oraz współpracuje z najbardziej znanymi ośrodkami rozwoju innowacyjności takimi jak Dolina Krzemowa czy Izrael.

Nie chodzi przy tym tylko o firmy IT, ale także przedsiębiorstwa działające w dziedzinach, które mogłyby się zintegrować z naszym biznesem np. produkujące panele fotowoltaiczne czy też rozwiązania wspierające zarządzanie zużyciem energii. Będziemy przejmować takie spółki w Polsce. Jesteśmy w trakcie kilku przedsięwzięć, ale jest zbyt wcześnie na mówienie o konkretach.

RWE inwestuje w punkty ładowania samochodów elektrycznych. Czy tzw. dieselgate przyspieszy rozwój tego rynku?

Ten rynek rozwinie się niezależnie od afery VW. Samochody elektryczne zdominują motoryzację przyszłości. Co prawda na razie ich ceny są jeszcze wysokie. Ale w 2006 r. panele fotowoltaiczne też były droższe niż dziś. W przypadku magazynowania energii Tesla oferuje już baterie domowe, które są 3 razy tańsze niż jeszcze 5 lat temu. Podobnie będzie z samochodami elektrycznymi. To kwestia czasu.

CV

Filip Thon jest prezesem RWE Polska i członkiem zarządu RWE Retail, odpowiedzialnej za międzynarodową działalność handlową Grupy RWE. Pracuje w RWE od 2004 r. Uzyskał tytuł inżyniera na Uniwersytecie Technologii Chemicznych w Pradze i tytuł doktora energetyki na Politechnice Ostrawskiej.

Rozmowa
Kurtyka: Będziemy szli w kierunku energetyki jądrowej
Rozmowa
Obajtek: Orlen nie może myśleć krótkoterminowo
Rozmowa
Buzek: Transformacja energetyczna Polski jest konieczna
Rozmowa
Obajtek: Jesteśmy zdeterminowani, aby przejąć Lotos i Ruch
Rozmowa
Tauron nie planuje zamykania kopalń
Materiał Promocyjny
Nest Lease wkracza na rynek leasingowy i celuje w TOP10