Prezes PKN Orlen przekonywał, że koncern nie mógł wcześniej zerwać kontraktu na rosyjską ropę, ponieważ musiałby płacić za surowiec, którego nie odbierze i naraziłby się na potężne kary. Jakich wielkości byłyby to kary – tego Obajtek nie zdradził.
– Trudno zerwać kontrakt bez sankcji (unijnych – red.), narazilibyśmy się na duże odszkodowanie, a i tak te pieniądze wpłynęłyby do Putina – zaznaczył gość Radia ZET.
Czytaj więcej
Koncern na różne projekty w latach 2023-2030 chce przeznaczyć łącznie 320 mld zł. Duże kwoty będą też przeznaczane do podziału pomiędzy akcjonariuszy. W tym roku 5,5 zł na akcję.
Prezes Orlenu podkreślił, że jest przeciwko dostarczaniu ropy z Rosji i finansowaniu wojny Putina. – Zrobiliśmy największy poziom dywersyfikacji w historii tego kraju. Gdybyśmy zaczęli dywersyfikować ropę w trakcie wojny, to nie zdążylibyśmy, bo taki proces dywersyfikacji trwa lata – wyjaśnił.
– To ma sens, jeżeli będą sankcje europejskie, bo wtedy wyrówna się szansę rynków. Nie może być tak, że jeden kraj bierze ropę i płaci za baryłkę o 30 dolarów więcej, a drugi kraj bierze ropę rosyjską i płaci o 30 dolarów mniej – dodał Obajtek i stwierdził, że „w żadnym wypadku” nie popełnił błędu. – Zacząłem dywersyfikację od prawie że 100 proc. ropy z kierunku rosyjskiego. Zostało 10 proc. ropy – powiedział.