W długim komunikacie ogłoszonym po zamknięciu sesji w Paryżu we wtorek 22 marca koncern przedstawił swe zasady dotyczące prowadzenia działalności w Rosji, a w związku z nasileniem się konfliktu podjął dodatkowe działania. TotalEnergies zapewnił o ścisłym przestrzeganiu europejskich sankcji niezależnie od konsekwencji dla jego aktywów w Rosji i będzie stopniowo zawieszać działalność w tym roku dbając o bezpieczeństwo swych pracowników. Koncern zapowiedział zaprzestanie kupowania najpóźniej do końca roku rosyjskiej ropy i produktów naftowych, choć Unia Europejska nie nałożyła jeszcze na to embarga.

Obecna decyzja będzie dotyczyć niemieckiej rafinerii w Leuna i rosyjskiego oleju napędowego. Europa sprowadza z Rosji ok. 12 proc. tego paliwa. Total zamierza wykorzystać innych dostawców, zwłaszcza import przez Polskę i z saudyjskiej rafinerii Satorp, której jest udziałowcem wspólnie z Saudi Aramco.

Czytaj więcej

Finlandia wyrzuca Rosatom. Nie zarobią na atomówce

Francuski gigant energetyczny nie zamierza natomiast zmieniać swego postępowania wobec gazu ziemnego. 25 lutego Total zrezygnował z zakupów ropy, produktów pochodnych, gazu i LNG na rynku spot, a 1 marca zapowiedział wstrzymanie wszelkich nowych inwestycji w Rosji (w 2023 r. miał ruszyć megaprojekt sprężania gazu Arctic LNG 2). Będzie jednak korzystać z gazu z zakładu Yamal LNG, który od grudnia 2017 dostarcza 18 milionów ton rocznie, 16,6 proc. rocznej produkcji Totala w 2020 r. — podał dziennik „La Tribune”. Francuzi zawarli z Rosjanami wieloletnie kontrakty i twierdzą, że muszą je honorować, bo według rządu import gazu jest konieczny.

Generalnie Total nie zamierza rezygnować ze swych gazowych udziałów w Rosji, podkreślił jedynie, że są mniejszościowe. Koncern ma 19,4 proc. w drugim miejscowym producencie, Novatek, 20 proc. w Yamal LNG i 10 proc. w Arctic LNG 2. TotalEnergies zainwestował dotąd w Rosji prawie 20 mld euro, według stanu na 31 grudnia 2020, kontrolował 24 proc. potwierdzonych rezerw nośników energii.