W pierwszych kilku godzinach wtorkowego handlu w największmy gazowym hubie Europy - holenderskim TTF cena gazu wzrosła o ponad 50 dolarów. Koszt październikowych kontraktów terminowych osiągnął 800,03 dolarów, informuje RIA Nowosti.
Popyt napędza fakt, że obłożenie europejskich podziemnych magazynów gazu (PMG) pozostaje poniżej średniej z ostatnich pięciu lat. Główną zasługę w gazowym szaleństwie jakie ogarnęło Unię w przededniu sezonu grzewczego ma jednak Gazprom.
Koncern poważnie ograniczył eksport po niekorzystnym dla siebie wyroku niemieckiego sądu w sprawie gazociągu Nord Stream 2. Rosjanie wywierają teraz nacisk na Brukselę, by dopuściła ich nową rurę do pełnej mocy, pomimo, że jest to niezgodne z unijnym prawem.
Wraz z gazem rośnie też cena ropy naftowej. Jest najdroższa od półtora miesiąca. We wtorek cena baryłki europejskiej marki Brent w kontraktach z dostawą na listopad przekroczyła 74 dolary, co oznacza dzienny wzrost o 0,69 procent. Rośnie również ropa amerykańska marka WTI z dostawą w październiku. Baryłka kosztuje 70,96 dolarów (+0,72 proc.).
Analitycy twierdzą, że ceny surowca rosną w związku z obawami o jego produkcję w Libii i Zatoce Meksykańskiej. Analitycy firmy konsultingowej ANZ powiedzieli Wall Street Journal, że protestujący w Libii nafciarze, zamknęli Es Sider - największy terminal naftowy kraju. Stało się to kilka dni po ponownym uruchomieniu po poprzednich demonstracjach.