Rosyjski rząd zatwierdził zakaz eksportu benzyn na sześć miesięcy, począwszy od 1 marca 2024 r. – dowiedziała się na Kremlu gazeta RBK. Podjęto także decyzję o podniesieniu wielkości sprzedaży oleju napędowego na giełdzie do 16 proc.
Zakaz eksportu nie dotyczy podpisanych wcześniej umów dostaw do krajów EAEU (Euro-Azjatycka Wspólnota Gospodarcza tworzona przez Rosję, Białoruś, Kazachstan, Armenię i Kirgistan), Mongolii, Uzbekistanu, okupowanych przez Rosję terytoriów gruzińskich - Abchazji i Osetii Południowej.
Czytaj więcej
Od rozpoczęcia wojny ponad tysiąc firm wycofało się z Rosji. Na liście wstydu zostało prawie 220 podmiotów. W rzeczywistości to zestawienie jest znacznie dłuższe.
Wojsko potrzebuje więcej paliwa. Ale wyjaśnienie Kremla jest zupełnie inne
Tłumaczenie wprowadzenia zakazu eksportu nie ma nic wspólnego z faktycznymi powodami. Władze wyjaśniają, że potrzeba więcej benzyny w Rosji, bo wkrótce na krajowym rynku rozpocznie się sezon wzmożonego zapotrzebowania na paliwa, co wiąże się z okresem wiosennych prac polowych, planowych remontów w rafineriach, a także wakacji.
Taka sytuacja ma miejsce co roku, ale dopiero w czasie rosyjskiej wojny na Ukrainie, która finansowana jest głównie z eksportu paliw i ropy, na rynku krajowym pojawił się potężny deficyt. Jesienią 2023 r. Kreml musiał na miesiąc zakazać eksportu, by nie doprowadzić do wzrostu niezadowolenia społecznego. Stacje benzynowe zamykały się z braku paliw. Wprowadzały też limity po 10 litrów na samochód i skokowo podniosły ceny. Tworzące się kolejki i drożyzna wywołały negatywne reakcje Rosjan.