Orlen podejrzewany jest o sztuczne utrzymywanie stosunkowo wysokich cen paliw płynnych w końcówce ubiegłego roku. Takie oskarżenia pod adresem koncernu kieruje m.in. Krzysztof Balawejder, prezes MPK Wrocław, który na swoim facebookowym profilu napisał, że jego firma w grudniu musiała zapłacić za zakupy diesla od Orlenu prawie 1 mln zł więcej, niż miało to miejsce wcześniej.
Wnioski o kontrolę
W wydanym kilka godzin później oficjalnym komunikacie doprecyzowano, że w czerwcu 2022 r. ówczesny Lotos (1 sierpnia przejął go Orlen) poinformował MPK Wrocław o nieprzedłużaniu kończącej się 30 listopada umowy. W związku z tym przewoźnik musiał ogłosić nowy przetarg. W pierwszym nie wpłynęły jednak żadne oferty.
Nie złożył jej nawet Orlen, tłumacząc to tym, że MPK Wrocław chciało kalkulować cenę paliwa na podstawie zagranicznych notowań giełdowych Platt’s. „Tymczasem Orlen Paliwa rozlicza wszystkie swoje kontrakty według notowań SPOT – hurtowej ceny PKN Orlen. W drugim przetargu MPK podjęło decyzję, że będzie rozliczać dostawy w oparciu o ceny hurtowe Orlenu, ale oczekując stałego rabatu” – napisano w komunikacie. Mimo to okazało się, że koszty mocno wzrosły.
„To cena, jaką wszyscy płacimy za monopol Orlenu kierowanego przez Obajtka, a nadzorowanego przez Sasina i Morawieckiego. Pieniądze te powiększają i tak rekordowe zyski Orlenu” – napisał Balawejder. Jednocześnie podał, że Stowarzyszenie „Ruch Samorządowy Tak dla Polski” zbiera dane, ukazujące praktyki monopolistyczne koncernu i podejmie działania w tym zakresie. Sam Balawejder zapowiedział wystąpienie do UOKiK z wnioskiem o pilne zbadanie praktyk monopolistycznych Orlenu. Przeprowadzenia kontroli przez tę instytucję domaga się również Konfederacja.