Strajk pracowników rafinerii Totala przedłużono po środowej decyzji rządu o objęciu 5 pracowników magazynu paliw w Dunkierce przymusem podjęcia pracy. Szef związku Philipp Martinez uznał tę decyzję za skandal. Nie pracuje 5 rafinerii na 7 istniejących we Francji. Thierry Defresne z kierownictwa CGT potwierdził kontynuowanie akcji i dodał, że uczestniczy w niej wielu pracowników. Jednocześnie wezwał dyrekcję Totala do rozpoczęcia negocjacji. Związkowcy CGT pionu transportu kolejowego zapowiedzieli na 18 października strajk, aby żądać podwyżek.

W połowie dnia załoga rafinerii Esso-ExxonMobil w Fos-sur-Mer, nieobjęta przymusem powrotu do pracy, zapowiedziała wznowienie swych obowiązków. Ogłosił to delegat CGT, Christophe Aubert. Druga rafineria w Gravenchon-Port Jérome w Normandii kontynuuje protest.

Czytaj więcej

Strajk w rafineriach we Francji, rząd wprowadza przymus pracy

TotalEnergies zaprosił delegację związkowców na negocjowanie warunków płacowych na godz. 20. Koncern ustąpił pod naciskami rządu. Wcześniej minister gospodarki i finansów, Bruno Le Maire, stwierdził w RTL, że CGT ma prawo żądać negocjacji płacowych, natomiast blokowanie rafinerii jest nie do przyjęcia. — CGT powinien jasno przedstawić swe stanowisko, a Total powinien podwyższyć płace. Straciliśmy za dużo czasu, teraz negocjujemy bez ładnych warunków. Jeśli znane są zyski firm energetycznych, to ich obowiązkiem jest podwyższenie zarobków. A Total jest jedną z nich, wcześniej wypłacił akcjonariuszom dywidendę, powinien podwyższyć płace — uznał minister.

W godz. 17.30 w środę 8 proc. stacji paliw we Francji nie miało jednego rodzaju paliwa lub kilku rodzajów — podał resort energetyki. Francuskie dzienniki telewizyjne zamieszczają długie reportaże o kolejkach pojazdów do stacji, o kłótniach kierowców, podają nawet o przypadkach rękoczynów. Pracownicy stacji informują, że dawniej ilość paliw w zbiornikach (30 tys. litrów i więcej) wystarczała nawet na 3 dni, teraz znika po trzech godzinach.