Prezydent Nicolas Maduro zapowiedział wprowadzenie 24 września cen rynkowych na paliwa. Występując w publicznej telewizji nie podał, ile kosztować ma benzyna i olej napędowy. Uprzedził, ze cena będzie taka by „mafia zadrżała”.
Prędzej jednak zadrżą sami Wenezuelczycy, którzy obecnie płacą za litr paliwa tak symbolicznie, że za 1 dolara, przy sięgającej milion procent inflacji, mogą kupić od 1 do 6 milionów litrów paliwa.
Plany władz zakładają, że urynkowienie powiązane zostanie z planami subsydiowania ceny benzyny. Będzie to dotyczyć tych obywateli, którzy posiadają specjalne karty socjalne zarejestrowane w państwowym systemie, w czasie odbywającego się w kraju powszechnego spisu środków transportu.
Maduro nie podał rodakom, ile tak naprawdę od poniedziałku zapłacą za paliwo.
Wyjaśnił, że głównym celem urynkowienia jest walka z paliwowymi mafiami i kontrabandą, która szmugluje wenezuelską benzynę do sąsiedniej Kolumbii. Według Caracas kosztuje to skarb państwa ok. 18 mld dol. strat rocznie.