Dariusz Lociński, prezes PGE Baltica: Mimo wojny offshore niezagrożony

Agresja Rosji na Ukrainę wpływa na rozwój morskich farm wiatrowych – przyznaje Dariusz Lociński, prezes PGE Baltica.

Publikacja: 06.04.2022 21:00

Dariusz Lociński, prezes PGE Baltica: Mimo wojny offshore niezagrożony

Foto: mat. pras.

Jak przebiega poszukiwanie finansowania dla projektów morskich farm wiatrowych Baltica 3 i Baltica 2 o mocy 2,5 GW?

Na etapie konstruowania finansowania dla projektu przyjęty został model, w którym określono, że morskie farmy wiatrowe będą budowane w formule project finance, i obecnie tę koncepcję realizujemy. PGE prowadzi intensywne rozmowy z bankami dotyczące finansowania, weryfikuje oferty dostępne na rynku, wśród nich pojawiają się bardzo atrakcyjne propozycje finansowania naszej inwestycji. Zgłaszają się do nas potencjalni partnerzy zainteresowani współpracą zarówno kapitałową, jak i technologiczną. Nie ma więc obaw o zapewnienie finansowania, mimo że inwestycja kosztować nas będzie ok. 30 mld zł. Ponieważ projekt realizuje spółka joint venture, PGE będzie musiała zapewnić połowę, a drugą połowę dołoży nasz duński partner Ørsted. Naszym partnerem – doradcą – w procesie pozyskania finansowania został bank Société Générale.

Nie tylko państwa projekt będzie szukał finansowania. Są jeszcze cztery projekty, które także będą poszukiwać tożsamego finansowania…

Po pierwsze, nie spodziewamy się problemów z pozyskaniem finansowania, ponieważ atrakcyjność naszego projektu jest duża, a stadium prac mocno zaawansowane. Na rynku nie brakuje pieniędzy, zwłaszcza na zielone inwestycje. Po drugie, stoi za nami potężna grupa kapitałowa, co również ma istotne znaczenie dla instytucji finansowych. Sama PGE Baltica bez wsparcia spółki matki i całej Grupy PGE miałaby problem z pozyskaniem finansowania pod tak dużą i kosztowną inwestycję, jak budowa największych farm wiatrowych na polskiej części Morza Bałtyckiego.

Kluczowa dla finansowania inwestycji będzie jednak zgoda Komisji Europejskiej na pomoc publiczną dla projektu…

URE skierował już nasz wniosek do Komisji Europejskiej i prace toczą się w tym aspekcie zgodnie z naszymi przewidywaniami. Spodziewamy się decyzji do końca tego roku. Mamy już także konieczną decyzję środowiskową dla naszych projektów Baltica 3 i Baltica 2 w zakresie obszarów morskich. Teraz staramy się o decyzję środowiskową dla obszarów lądowych potrzebnych do wyprowadzenia mocy i wprowadzenia energii do systemu. Zakładamy, że z końcem tego półrocza powinniśmy otrzymać tę decyzję.

W tym roku rozpoczynają się przetargi na komponenty dla morskiej farmy wiatrowej. Czy to oznacza, że już teraz potrzebujecie uruchomić środki finansowe?

Ten rok będzie okresem postępowań zakupowych, choć jeszcze nie wydatkowania środków. Zakładamy, że pod koniec tego lub na początku przyszłego roku zakończą się przetargi. Wówczas pojawią się pierwsze większe wydatki.

Jakie powody stanęły na drodze, aby to port w Gdyni był portem instalacyjnym dla offshore?

Dużym wyzwaniem w przypadku portu wewnętrznego w Gdyni są ograniczone możliwości przeładunkowe, magazynowe i transportowe. Z kolei w przypadku gdyńskiego portu zewnętrznego ryzykiem jest kalendarz budowy terminalu instalacyjnego wraz z falochronem. Dlatego zmiana lokalizacji portu instalacyjnego na Gdańsk jest decyzją na pewno uzasadnioną.

Czy w porcie w Gdańsku wszyscy operatorzy się pomieszczą?

Zewnętrzny port w Gdańsku spełnia wszystkie kryteria inwestorów branży offshore, ma już istniejący falochron i pozwala na realizację projektów morskich farm wiatrowych z I fazy zgodnie z założonymi terminami. Natomiast niezależnie od ostatecznej lokalizacji terminalu instalacyjnego z naszego punktu widzenia niezwykle ważne jest to, że powstanie on w Polsce, o co od początku zabiegamy. Od początku też podkreślaliśmy, jak istotny jest rozwój wszystkich portów na polskim Pomorzu, bo od tego zależy długofalowe powodzenie całego polskiego programu offshore. Pod tym względem rozwijająca się Gdynia i Świnoujście oraz porty Środkowego Wybrzeża, czyli Ustka i Łeba, także będą bardzo potrzebne.

Cena maksymalna wsparcia dla realizacji projektów morskich farm wiatrowych została przyjęta w 2020 r. na poziomie 319,6 zł/MWh. Wartość tej kwoty w obliczu wysokiej inflacji uległa jednak zmianie…

To nie tylko kwestia inflacji. Nastąpiło osłabienie złotego, zmiana wyceny projektu dla inwestorów, wzrost kosztów pracy, cen stali… Bardzo nas cieszy, że nasze postulaty w zakresie początkowego terminu waloryzacji ceny kontraktu różnicowego dla morskich farm wiatrowych już znalazły swoje odzwierciedlenie w rządowym projekcie nowelizacji tzw. ustawy OZE. Projekt nowelizacji zawiera zapisy, na mocy których waloryzacja ujemnego salda będzie realizowana już od momentu wydania pierwszej decyzji prezesa URE o przyznaniu wsparcia, o której mowa w tzw. ustawie offshore. Jednocześnie z uwagi na toczące się postępowania w tym obszarze bardzo istotne jest, aby proponowane zapisy ustawy weszły w życie jeszcze przed końcem 2022 r. Z pewnością poprawią rentowność projektów offshore, co jest tak istotne zwłaszcza obecnie, kiedy jeszcze pilniejsza stała się konieczność osiągnięcia pełnej suwerenności energetycznej.

W obliczu agresji Rosji na Ukrainę ceny stali szaleją, a już w tym roku będą pierwsze kontrakty na dostawy komponentów offshore. Jak wpłynie to na opłacalność projektów?

Współczynnik inflacji, kurs euro, ceny materiałów na rynkach światowych – to wszystko przekłada się wprost na nakłady inwestycyjne realizowanych przedsięwzięć. Agresja Rosji na Ukrainę to kolejny aspekt otoczenia makroekonomicznego, który ma ogromne znaczenie i wpływa na wspomniane parametry. Pozostajemy w dialogu z dostawcami komponentów i monitorujemy sytuację na rynkach światowych, by ograniczyć ryzyko wzrostu cen energii elektrycznej produkowanej na morzu. Wszystkie okoliczności, o których tu mówimy, powinny być także brane pod uwagę przy projektowaniu nowych regulacji dla sektora morskiej energetyki wiatrowej tak, aby nie wpływały one negatywnie na efektywność ekonomiczną prowadzonych przedsięwzięć i nie stanowiły dodatkowych utrudnień dla inwestorów. Szczególnie dotyczy to inwestorów realizujących projekty w I fazie, które posiadają już określoną cenę maksymalną i zdefiniowane szczegółowe harmonogramy realizacji.

PGE Baltica rozwija także Baltica-1, ale samodzielnie. Czy rozważany jest partner do tej inwestycji?

Jako spółka celowa powołana w PGE Polskiej Grupie Energetycznej do budowy farm wiatrowych na Morzu Bałtyckim uczymy się tego nowego sektora biznesu. W układzie docelowym dla projektu Baltica-1 widzielibyśmy współpracę z partnerem, ale kluczowy będzie także wybór modelu biznesowego dla tego projektu. Takiego rozwiązania nie mamy jeszcze wybranego. Będzie to zależało także od realizacji naszych projektów Baltica 3 i Baltica 2. Chcemy z naszym projektem Baltica-1 – o mocy przyłączeniowej 896 MW – wystartować w aukcji w 2025 r.

Ile PGE Baltica złożyła pozwoleń lokalizacyjnych na nowe farmy wiatrowe, które powstaną po 2030 r.?

Na chwilę obecną mamy złożonych osiem wniosków, w tym sześć jako pierwsi, czyli jako strona inicjująca postępowanie. Docelowo zgodnie ze strategią Grupy PGE chcemy do 2040 r. zrealizować projekty o łącznej mocy przynajmniej 6,5 GW, stając się w ten sposób liderem polskiego offshore na Bałtyku. Najważniejszą kwestią jest pozyskanie pozwoleń na budowę instalacji w ramach procedury wnioskowania. Następnie ustalimy, ile będziemy mogli uzyskać mocy w tych lokalizacjach.

Dariusz Lociński, prezes PGE Baltica, doświadczenie w energetyce zdobywał m.in. w PSE Centrum i PSE Inwestycje. Odpowiadał m.in. za koordynację budowy mostu energetycznego Polska-Litwa jako elementu wspólnego europejskiego rynku energii. Pracował także m.in. dla Siemensa. Z Grupą PGE związany od 2017 roku. W PGE Energia Ciepła pełnił funkcję dyrektora Oddziału w Szczecinie.

Jak przebiega poszukiwanie finansowania dla projektów morskich farm wiatrowych Baltica 3 i Baltica 2 o mocy 2,5 GW?

Na etapie konstruowania finansowania dla projektu przyjęty został model, w którym określono, że morskie farmy wiatrowe będą budowane w formule project finance, i obecnie tę koncepcję realizujemy. PGE prowadzi intensywne rozmowy z bankami dotyczące finansowania, weryfikuje oferty dostępne na rynku, wśród nich pojawiają się bardzo atrakcyjne propozycje finansowania naszej inwestycji. Zgłaszają się do nas potencjalni partnerzy zainteresowani współpracą zarówno kapitałową, jak i technologiczną. Nie ma więc obaw o zapewnienie finansowania, mimo że inwestycja kosztować nas będzie ok. 30 mld zł. Ponieważ projekt realizuje spółka joint venture, PGE będzie musiała zapewnić połowę, a drugą połowę dołoży nasz duński partner Ørsted. Naszym partnerem – doradcą – w procesie pozyskania finansowania został bank Société Générale.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
OZE
Wiemy, co dalej z ustawą wiatrakową. Zapowiedź minister klimatu
OZE
Fotowoltaika nadal czeka w rządowej zamrażarce
OZE
OZE z rekordami i bez wyłączeń. Tańszy prąd z Polski kupowano m.in. w Niemczech
OZE
Wiatraki wykręciły rekordowe wyniki Polenergii
OZE
OZE produkują znów więcej, niż możemy wykorzystać. PSE redukują fotowoltaikę