COP24 zakończył się przyjęciem szczegółowych zasad wdrażania porozumienia paryskiego – zatem wiemy już, jak państwa będą ustalać swoje plany redukcji emisji i jak się z nich rozliczać. To, czego jednak w Katowicach bardzo zabrakło to przyjęcie wyraźnego zobowiązania, że poziom ambicji tych planów będzie adekwatny do potrzeb. Czy możemy to zmienić oddolnym działaniem? W jaki sposób?
Katowicki COP24 jest sukcesem w tym sensie, że mimo licznych trudności udało się na czas uzgodnić niemal kompletny zestaw reguł dotyczących wdrażania porozumienia paryskiego, czyli przede wszystkim sposobu określania przez państwa swoich krajowych celów klimatycznych i rozliczania się z nich. Porażką Katowic jest natomiast to, że nie zobowiązano się tam do przyjęcia spójnych z zaleceniami klimatologów celów dotyczących ograniczania emisji.
Przypomnijmy: opublikowany w październiku raport specjalny Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC) alarmuje, że aby uniknąć katastrofalnych skutków globalnego ocieplenia należy nie dopuścić, by średnia temperatura Ziemi wzrosła o więcej niż 1,5 st. Celsjusza w stosunku do ery przedprzemysłowej. Ponieważ średnia temperatura Ziemi już teraz jest wyższa o ok. 1 st. Celsjusza, wymaga to radykalnego przyspieszenia tempa dekarbonizacji: w ciągu najbliższych dwunastu lat emisje dwutlenku węgla trzeba ograniczyć o 45% w stosunku do poziomu z 2010 r., a do 2050 r. musimy osiągnąć zerowy poziom emisji netto.
Jest to technologicznie i ekonomicznie wykonalne, ale wymaga gruntownej zmiany podejścia, potraktowania redukcji emisji jako absolutnego politycznego priorytetu i dokonania radykalnej zmiany kursu, bo mimo całej posiadanej przez ludzkość wiedzy o przyczynach i skutkach zmian klimatu oraz coraz lepszej dostępności zeroemisyjnych technologii, globalne emisje gazów cieplarnianych zamiast spadać wciąż rosną – w tym roku zwiększą się o niemal 3 proc. (!)
Gotowość do podjęcia takich zdecydowanych działań nazywa się w żargonie negocjacji klimatycznych poziomem ambicji. Jego konkretnym wyrazem są cele dotyczące redukcji emisji przyjęte przez poszczególne państwa. Suma zadeklarowanych w tej chwili redukcji emisji jest dalece niewystarczająca, doprowadzi nas bowiem do ocieplenia o ponad 3 st. Celsjusza, czyli do planetarnej katastrofy. Jeśli porozumienie paryskie ma osiągnąć swój cel, a więc zatrzymać ocieplanie się Ziemi na poziomie dużo poniżej 2 st. Celsjusza, w 2020 r., kiedy przypada termin aktualizacji zobowiązań klimatycznych poszczególnych państw, muszą one zadeklarować dużo ambitniejsze niż obecnie plany ograniczania emisji gazów cieplarnianych.