Wystarczy spojrzeć na statystyki corocznego raportu energetycznego BP. Statistical Review of World Energy publikowany jest co roku od ponad ćwierćwiecza i cieszy się uznaniem za dokładne i sprawdzone dane. Otóż zgodnie z raportem z czerwca tego roku, największy popyt na gaz był w Europie w… 2010 r. Wtedy kontynent zużył 567,7 mld m3.
Od tego roku zapotrzebowanie na gaz z roku na rok spadało. Trzy lata temu było o blisko 100 mld m3 mniejsze – 475,8 mld m3. Łącznie w ciągu lat 2006-2016 popyt Europejczyków na błękitne paliwo zmniejszył się o blisko 1 proc. Od 2016 r Europa zaczęła zwiększać zakupy gazu do 505,6 mld m3 dwa lata temu i 531,7 mld m3 w minionym roku.
To jednak wciąż dużo mniej aniżeli osiem lat temu, a także mniej niż dziesięć czy jedenaście lat temu. To o tyle istotna informacja, że nie było jeszcze wtedy Gazociągu Północnego ani takiej liczby terminali LNG jak obecnie. A jednak Stary Kontynent nie miał żadnych problemów z zaspokojeniem swoich gazowym potrzeb.
Pierwsza nitka Gazociągu Północnego po dnie Bałtyku bezpośrednio z Rosji do Niemiec została oddana w 2011 r. Druga w rok później. Jak pokazują dane raportu BP w niczym to nie wpłynęło na rynek gazu. Popyt wciąż spadał. Nowy gazociąg pracował na pół gwizdka, zapełniony najpierw w 30, a potem 50 procentach.
Michaił Korczemkin niezależny ekspert gazowy i twórca portalu East European Gas Analysis od dawna zwraca uwagę, że celem Kremla jest zdominowane rynku gazu w Europie. Potwierdzają to liczby: obecnie eksportowe gazociągi z Rosji (wraz z systemem Ukrainy) mogą przetransportować do 257 mld m3 rosyjskiego gazu rocznie. To dużo za dużo w stosunku do kontraktów eksportowych Gazpromu. Gwarantowana umowami objętość gazu, które Gazprom musi dostarczyć klientom w latach 2020-2025 wynosi 158 mld m3 rocznie. Nawet jeżeli zamówienia wzrosną do 200 mld m3 to i tak widać, że przepustowości istniejących gazociągów są wystarczające, by zadowolić wszystkich.
Jednak Rosjanie chcą pozbyć się tranzytu przez Ukrainę. Tym największym w Europie systemem gazociągów przesyłane jest teraz ok. 90 mld m3 gazu rocznie. Ławrow i spółka co raz straszą Brukselę niesolidnością Ukrainy, choć to ten kraj ściśle współpracuje z Unią, jeździ do niej bez wiz i dostaje wsparcie finansowe, czego nie można powiedzieć o objętej sankcjami Rosji.