Tego systemu nie da się utrzymać

Publikacja: 11.07.2019 18:32

Tego systemu nie da się utrzymać

Foto: energia.rp.pl

Po cichu, bez fajerwerków, ceny uprawnień do emisji CO2 osiągnęły poziom najwyższy od 11 lat. Rząd na razie problem ignoruje.

Kilka dni temu poseł partii rządzącej w mało wyszukany sposób deprecjonował zmiany klimatyczne, a także protest osób, które sprzeciwiają się emisji gazów cieplarnianych,
i narzekał, że w chłodny lipcowy wieczór musiał ciepło się ubierać, zamiast chłodzić się z powodu upałów. Wydaje się, że taka retoryka w rządzie wzięła na razie górę – skoro nie ma w tym roku spektakularnego wzrostu cen uprawnień, to znaczy, że problemu nie ma. Receptą na zeszłoroczny wzrost było zamrożenie ceny prądu.
Od stycznia ubiegłego roku ceny uprawnień podskoczyły w sumie o 250 proc., bijąc kolejne rekordy. Co więcej, na horyzoncie nie ma żadnych sygnałów, że sytuacja miałaby się poprawić, bo sukcesywnie będzie zdejmowana z rynku część uprawnień. A im mniej ich będzie, tym będą droższe. W ten sposób Unia Europejska stara się zachęcać kraje członkowskie do dekarbonizacji energetyki.
""

Water vapour billows from a cooling tower /Bloomberg

energia.rp.pl

To, że zwrot w dotychczasowej polityce jest potrzebny, zaczęły dostrzegać koncerny energetyczne. Tauron zmienił strategię i położył większy nacisk na odnawialne źródła energii kosztem węgla. PGE ma ambitne plany odnośnie do morskich farm wiatrowych na Bałtyku. Ale skoro państwo jest tak mocno obecne w akcjonariacie spółek energetycznych, które rządzą na rynku, to musi je zachęcić, by ambitniej podeszły do problemu. Obecnego systemu, opartego w dużej mierze na węglu, nie da się utrzymać.
Wysokie ceny uprawnień do emisji CO2 oznaczają, że za prąd i energię cieplną prędzej czy później trzeba będzie więcej zapłacić. W tym roku podwyżki dla odbiorców indywidualnych zostały zamrożone. Kosztowało to wiele miliardów złotych. Trudno będzie znaleźć podobne pieniądze w przyszłym roku. Potrzebne są reformy, a te, niestety, mają taką wadę, że zanim przyniosą efekty, będą bolały. Rząd PiS nie chce ich wprowadzać, woli zyskiwać poparcie społeczne, rozdając pieniądze w ramach kolejnych programów z plusem na końcu. W taki sposób nie da się jednak prowadzić polityki na dłuższą metę. Koniunktura, tak jak pieniądze, kiedyś się kończy.
Pozostało 100% artykułu
Komentarze i opinie
Krzysztof Adam Kowalczyk: Transformacji energetycznej brakuje stabilności
Komentarze i opinie
Sposób na transformację? Budowanie miejscowego dobrobytu
Komentarze i opinie
Szef PIE: W 2040 r. energetyka oparta na węglu będzie 40 proc. droższa niż OZE
Komentarze i opinie
Mariusz Janik: Tylko świnie tankują na zapas
Komentarze i opinie
Bartłomiej Sawicki: Donald Tusk ojcem Baltic Pipe? Krok po kroku, jak było naprawdę