Pierwsza z takich tez, którą redakcja wybiła w leadzie tekstu, brzmi: „Największym problemem Polski jest konieczność zamykania elektrowni opartych na węglu, które mają największy wpływ na emisje śmiertelnego smogu”. Sięgnięcie do ogólnodostępnych informacji, pozwoliłoby dr. Janiszewskiemu dowiedzieć się, że główną przyczyną smogu jest tzw. niska emisja. Powstaje ona wtedy, gdy się pali „byle czym, w byle czym”, czyli poślednimi gatunkami węgla, drewna, a często zwykłymi śmieciami w przestarzałych piecach domowych, czy kotłowniach komunalnych. Z tych źródeł pochodzi od 80 do 90 proc. smogu. Od 5,4 do 7 proc. jego składu to zanieczyszczenia komunikacyjne, a od 2 do3 proc. to emisja z zakładów przemysłowych, w tym energetycznych. Liczby te w zależności od przedstawiających je analityków nieznacznie różnią się. Jednak w żadnym przypadku to nie przemysł stoi za niską emisją. Tak więc elektrownie węglowe nie mogą znacząco wpływać „na emisje śmiertelnego smogu”. Tym samym postulat dr. Janiszewskiego o ich zamykaniu jest niezasadny.
CZYTAJ TAKŻE: Dlaczego mamy umierać za węgiel?
To, że autor tekstu nie rozumie, czym jest smog, dowodzi kolejne użyte przez niego mocne sformułowanie: „Co roku z powodu fatalnego powietrza, zanieczyszczonego CO2 (z węglowych elektrowni i pieców) umiera 40 tys. obywateli!”. I znowu wystarczy sięgnąć do ogólnodostępnych danych, żeby dowiedzieć się, iż dwutlenek węgla w stężeniach emitowanych do atmosfery, nie jest gazem trującym i nie może być tym smogowym zabójcą. Wydychamy go, pijemy w napojach gazowanych, a rośliny używają do fotosyntezy.
Gwoli sprowadzenia wywodu dr. Huberta A. Janiszewskiego na ziemię, krótko o tym, czym jest smog. To zanieczyszczenie powietrza, powstające wskutek przedostawania się do atmosfery szkodliwych związków chemicznych, takich jak tlenki siarki i azotu oraz pyłów zawieszonych, a przede wszystkim bardzo szkodliwych policyklicznych węglowodorów aromatycznych. Skąd tam się biorą w polskich warunkach – było wyżej. Na pewno nie odpowiadają za to elektrownie węglowe, które w przeciwieństwie do wielu innych źródeł energii, muszą być wyposażone w odpowiednie filtry i całe instalacje do wychwytywania zanieczyszczeń. Skoro tak, to nie z ich powodu „umiera 40 tys. obywateli!”. Nie ma więc podstaw, żeby je zamykać.
Węgiel na hałdach/Bloomberg