W przeddzień rocznicy Unia Europejska przyjęła nowy cel redukcji CO2 o min. 55 proc. do 2030 roku. Nie stawia on nas w roli światowych liderów w walce o klimat, ale i tak gruntownie zmieni naszą polską rzeczywistość. Jak? Oto sześć rzeczy, które powinny się zmienić w naszym kraju, abyśmy przestali być brzydkim kaczątkiem ochrony klimatu.
Marsz dla klimatu w trakcie szczytu klimatycznego w Katowicach w 2018 roku
Pandemia i zawirowania w krajowej polityce odciągnęły w tym roku naszą uwagę od sprawy kryzysu klimatycznego. To, że klimat zniknął z pierwszych stron gazet nie oznacza niestety, że ten przestał się ocieplać (a szkoda). Średnia globalna temperatura podskoczyła już w sumie o 1,2 stopnia Celsjusza. Listopad tego roku był najcieplejszy w historii, a cały 2020 rok – zdaniem Światowej Organizacji Meteorologicznej – będzie jednym z trzech najcieplejszych lat odkąd prowadzone są pomiary. Lepiej niestety nie będzie. Happy end w tej historii to uniknięcie katastrofy klimatycznej i o to toczy się obecnie walka.
Kto zacznie gasić?
Zmiana klimatu jest jak pożar – jeśli nie zaczniemy go zawczasu gasić, wymknie się spod kontroli i późniejsze nawet zmasowane gaszenie, nie uratuje nas przed zgliszczami. Aby tego uniknąć, musimy obciąć emisje CO2 na świecie o prawie połowę w ciągu najbliższych 10 lat. W ciągu kolejnych 20 lat – powinniśmy ściąć je niemal do zera, po drodze wymyślając jeszcze sposób na zwiększenie pochłaniania dwutlenku węgla z atmosfery. Jak wylicza ONZ – przez najbliższe 10 lat musimy co roku zmniejszać emisje mniej więcej w takim stopniu, w jakim zrobiła to pandemia koronawirusa – o 7,6 procent rocznie (w 2020 roku należy spodziewać się redukcji emisji o 7 proc.).
Do tej pory, ochrona klimatu szła nam słabo. Na początku grudnia ONZ wskazywała, że nawet przy założeniu spełnienia obecnie zadeklarowanych przez kraje celów klimatycznych, nie osiągniemy celu z Paryża – tzn. nie zatrzymamy ocieplenia na 1,5 stopnia Celsjusza. Co więcej, czeka nas scenariusz apokaliptyczny – wzrost temperatury o ok. 3 stopnie Celsjusza. Jedno jest pewne – nie możemy iść tą drogą.