Jeszcze w trakcie kampanii wyborczej Joe Biden zaproponował autorski plan klimatyczny, uznawany w amerykańskich mediach za najbardziej ambitny plan zaprezentowany przez jakiegokolwiek centrowego kandydata na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Joe Biden planuje powrócić do Porozumienia Paryskiego, z którego U.S.A. wyprowadził Donald Trump. Jednak kluczowe dla wiarygodności pro – klimatycznych ambicji Prezydenta – Elekta będzie to, jakie polityki i jakie instrumenty w zakresie redukcji emisji gazów cieplarnianych będzie chciał wdrożyć w ciągu najbliższych lat w Stanach Zjednoczonych.
U.S. President Donald Trump/Bloomberg
Plan klimatyczny Bidena nie jest tak radykalny i daleko idący jak proponowany przez amerykańską lewicę tzw. Green New Deal, zakładający w zamierzeniu niektórych jego zwolenników neutralność klimatyczną na 2040 rok. Jednak, jeżeli zostanie wdrożony to i tak będzie najbardziej progresywnym planem klimatycznym w amerykańskiej historii.
Cel: neutralność klimatyczna w 2050 roku
Po pierwsze, Prezydent Joe Biden proponuje, aby do 2035 roku, zdekarbonizować całą produkcję energii i aby Stany Zjednoczone osiągnęły neutralność klimatyczną do 2050 roku. Na ten cel Joe Biden planuje wydać aż 2 biliony dolarów (2.000.000.000.000 USD) w ciągu kolejnych 4 lat i za jednym zamachem ograniczać emisje oraz stymulować rynek zatrudnienia. Do obszarów priorytetowych w programie nowego Prezydenta należy termo – modernizacja budynków, rozwój transportu publicznego, oraz wsparcie dla nabywców samochodów elektrycznych, a także dla budujących infrastrukturę ładowania.
Plan ten uznawany jest przez komentatorów za pragmatyczny i obejmujący zarówno regulacje jak i zachęty w zakresie rozwijania bezemisyjnych źródeł energii. Amerykański sektor energetyczny przechodzi zmiany, które już zaowocowały redukcją emisji o około 30% . Do spadku emisji przyczynił się powolny upadek przemysłu węglowego. W miejsce bankrutujących elektrowni węglowych wchodzą bardziej konkurencyjne elektrownie gazowe i wciąż taniejące odnawialne źródła energii. Ponadto poszczególne Stany, miasta i cały szereg firm, przyjęły swoje własne cele redukcji emisji, wbrew polityce administracji amerykańskiej prowadzonej przez ostatnie 4 lata.