Co ma wspólnego rolnik z Zielonym? Jeden na wsi, drugi raczej w mieście. Różne tradycje, pora wstawania, rytm roku i dnia. Na pewno można znaleźć więcej, aby potwierdzić wygodne stereotypy, które dadzą chwilową i złudną ulgę. A gdyby spojrzeć na to inaczej i przy okazji współczesnych zagrożeń wrócić do podstaw?
Fot. WWF
Jedzenie, zanim trafi na nasz talerz, pokonuje długą drogę. Łatwo zatem zapomnieć, skąd pochodzi. A gdyby zrobiono test wśród dzieci, pytając je z czego zrobione są frytki i skąd bierze się ziemniak? Gdy podobny test zrobiono w Irlandii, „kraju ziemniaka”, wyniki na tyle przeraziły tamtejsze ministerstwo edukacji, że poczuło się zmuszone do dostarczenia kontenerów wypełnionych glebą do każdej szkoły, aby zrobić konkurs na najlepiej wyhodowane warzywo. Co tak bardzo zdziwiło polityków? Dzieci w dużej liczbie odpowiedziały, że ziemniak pochodzi z supermarketu.
Nie wiemy, jaki wynik byłby w Polsce. Może i lepiej się nie zastanawiać zważywszy, że programy edukacyjne bezpieczeństwa żywności i ochrony środowiska prawie nie istnieją. Zadanie domowe położenia suchej fasolki na zmoczonej gazie, choć edukacyjne, nie załatwi sprawy. Jeśli pisanie programów nauczania robione jest pod chwilową nutę rządzących, to na prawdziwą muzykę brakuje już miejsca. Nie wymaga też specjalnej kreatywności, aby w tworzeniu podstaw programowych uczestniczyli też ci, którzy hodują dla nas żywność czy zajmują się ochroną środowiska. Jako minimum jednak warto wymagać od instytucji publicznych, jak szkoły, aby zaopatrywały się u lokalnych producentów.
A farm worker weeds a field of peppers on the South Valley Development Company farm in Toshka, Egypt, /Bloomberg News