Sprawiedliwa transformacja to proces zmiany strukturalnej w regionach węglowych w Europie, który jest przeprowadzany w sposób planowany. – Ludzie, którzy stracą pracę w wyniku likwidacji branży węglowej, będą mieli inną ofertę równie dobrze płatnej pracy. Z tym wyzwaniem będziemy się teraz zmagać w Polsce w kilku regionach węglowych. Zmaga się też z nim cała Europa, która ma ok. 40 regionów węglowych. W części z nich już nie wydobywa się węgla – mówiła Anczewska.
Zaznaczyła, że wnioski z transformacji, które już się zakończyły nie mogą być przeniesione 1:1 na współczesne. – Zagłębie Ruhry to historia o gigantycznej pomocy państwa. Były tam bardzo dobre przykłady współpracy samorządu z rządem i kombinatami węglowymi. Tam transformacja odbyła się w sposób planowy. Kombinat wziął na siebie odpowiedzialność i zaoferował pracownikom przesunięcia w ramach zakładu, także do innych części kraju – tłumaczyła gość.
Fotorzepa/Tomasz Jodłowski
Podkreśliła, że Polska w pewnym momencie musi określić datę odejścia od węgla. – Bez tego trudno będzie mówić o budowaniu strategii i precyzyjnemu rozkładania zadań w czasie. Ciągle uciekamy od tej decyzji. Mówi się, że węgiel będzie nam potrzebny, bo jest gwarancją bezpieczeństwa energetycznego. Mamy zmniejszać jego udział w miksie, ale nie ma jasnej deklaracji, kiedy będą zamykane kopalnie i elektronie. Bez tego szalenie trudno coś obiecać ludziom i zapewnić stabilne warunki zmiany – oceniła.
Anczewska prognozowała, że w perspektywie następnych 10 lat będziemy widzieli spadek zatrudnienia w górnictwie o połowę. – Już wiemy, że będzie grupa, którą warto się zaopiekować. Gdybyśmy jasno pokazali jak Polska ma dojść do gospodarki zeroemisyjnej w perspektywie 2050, to łatwiej byłoby zarządzić pozostałą grupą. Jednak żaden z rządów, obecny ani poprzedni, nie chce tego zrobić – mówiła.