23 września w Nowym Jorku odbywa się szczyt klimatyczny ONZ, na którym krajowi przywódcy mają powiedzieć, jak konkretnie chcą wypełnić cel obniżenia emisji CO2 o 45 proc. do 2020 roku. UE zamierza dodatkowo zadeklarować, że do 2050 roku chce osiągnąć neutralność klimatyczną, czyli emisja CO2 netto ma wynosić zero. – Unię będzie reprezentował Donald Tusk i będzie miał bardzo mocny przekaz – powiedział w środę Maros Sefcovic, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej ds. unii energetycznej.
CZYTAJ TAKŻE: Kurtyka: Neutralność klimatyczna zmieni model życia
Problem w tym, że na Radzie Europejskiej w czerwcu Polska i trzy inne kraje sprzeciwiły się takiemu celowi. Bruksela jednak nie odpuszcza. – Cztery państwa chciały lepiej zrozumieć, jakie będą konsekwencje przyjęcia takiego celu. Dlatego Komisja na wniosek Rady przygotowuje instrument ułatwiający transformację. Do grudnia mamy nadzieję na jednomyślność – powiedział Arias Canete, unijny komisarz energii i klimatu.
Ten instrument to tzw. Just Transition Fund, czyli Fundusz Sprawiedliwej Transformacji przeznaczony dla państw czy regionów, którym trudniej przestawić się na czystą energię. W nowym wieloletnim budżecie UE na okres 2021–2027 aż 25 proc. środków musi być wydawane na cele związane z polityką klimatyczną. Dla Polski to szansa, bo jako kraj oparty na węglu potrzebujemy więcej czasu i więcej pieniędzy, żeby osiągnąć neutralność klimatyczną. Ale jednocześnie wyzwanie, bo jeśli taki cel neutralności klimatycznej zostanie zapisany i odpowiednio powiązany z unijnym budżetem, to Polska będzie musiała zmienić priorytety gospodarcze. I przyjąć do wiadomości, że znaczna część unijnych pieniędzy będzie zarezerwowana na politykę klimatyczną.
Fot. WWF