Od 20 grudnia zaczyna obowiązywać unijne embargo na import LPG z Rosji. W ub.r. stanowił on 45,8 proc. polskiego importu, a po trzech kwartałach br. nawet 48,7 proc. Polska w ostatnich latach była w stanie zaspokoić wewnętrzny popyt własną produkcją tylko w kilkunastu procentach. Co więcej, w UE jesteśmy największym konsumentem LPG. W ub.r. jego udział w zużyciu paliw silnikowych wynosił w Polsce 13,1 proc. Kolejne miejsce zajmowały Włochy (7,1 proc.) i Chorwacja (3,3 proc. ).
Mimo embarga LPG nie zabraknie
Mimo uzależnienia od Rosji, analitycy, importerzy i sprzedawcy nie obawiają się braków LPG na rynku krajowym. Takie przekonanie wyraża m.in. Orlen, do którego należy firma Orlen Paliwa odpowiadająca za 30 proc. krajowej sprzedaży LPG. „Od 2022 r. spółka nie importuje gazu z Rosji, zdecydowana większość LPG sprzedawanego przez koncern pochodzi z produkcji własnej w rafineriach w Polsce i na Litwie oraz importu z krajów Europy Zachodniej i Północnej. Dzięki zabezpieczonej strukturze zaopatrzenia i własnej produkcji spółka jest w stanie na bieżąco realizować wszystkie zobowiązania wynikające z długoterminowych umów, dlatego nie ma potrzeby modyfikacji kierunków zakupów” – pisze zespół prasowy Orlenu.
Inaczej na sprawę patrzy Unimot, jeden z największych importerów LPG do Polski. „Co do zasady nie spodziewamy się braków LPG u światowych dostawców, jednak z uwagi na przełączenie w Polsce kierunku logistyki o 180 stopni trzeba być przygotowanym na chwilowe, punktowe braki tego produktu w okresie przejściowym na krajowym rynku, zanim cały łańcuch dostaw dopasuje się do zupełnie nowej rzeczywistości” – pisze biuro prasowe Unimotu.
Czytaj więcej
Jak to się stało, że miliony Polaków do dziś współfinansują wojnę Putina w Ukrainie?