Wzrost zapotrzebowania na LNG na świecie wynika z ograniczenia zużycia węgla, wprowadzenia technologii energooszczędnych i usunięcia Gazpromu z unijnego rynku. Po utracie dostaw rurociągowych na najbardziej zyskowny unijny rynek, Kreml zarządził zwiększenie inwestycji w skraplanie gazu.
Gazowe ambicje Kremla
Celem Kremla jest zwiększenie rosyjskiego udziału w gazowym torcie LNG do 2035 r. do poziomu 15–20 proc., a tym samym większe wpływy do wojennego budżetu. Obecnie udział ten, według corocznego raportu energetycznego BP, wynosi 7,4 proc. Dla porównania, udział Australii to 20,5 proc., a USA — 19,2 proc.
Czytaj więcej
W tym roku Francja, pomimo ostrej retoryki antyrosyjskiej, jest liderem zakupów LNG z Rosji, czym wspomaga wojenny budżet Kremla. Od początku roku Paryż zapłacił Kremlowi za dostawy gazu skroplonego ponad 600 mln euro.
O ile jednak Australia sprzedaje swój gaz wyłącznie na rynku Azji i Pacyfiku, gdzie dużymi eksporterami są też Indonezja i Malezja, to amerykański LNG szybko wszedł w buty Gazpromu w Unii, stając się największym eksporterem na rynek Europy. I to rosyjski reżim uwiera najbardziej.
Dlatego, jak zwraca uwagę „Wall Street Journal”, „LNG staje się ważnym źródłem energii na świecie i wpływa na stosunki Rosji ze Stanami Zjednoczonymi. Konkurencja jest szczególnie odczuwalna w północnej Rosji, gdzie budowana jest duża instalacja LNG (Arctic LNG 2 koncernu Novatek — red.)”. Dziennik zwraca uwagę, że „zastąpienie (przez Rosję — red.) utraconych wielkości gazu rurociągowego okazuje się trudniejsze”.