Wrześniowe (najbliższe) kontrakty terminowe na indeks TTF (największy hub w Europie, zlokalizowany w Holandii) rozpoczęły środowe notowania po cenie 471,7 dol. (-2,5 proc.) za tysiąc metrów sześciennych. A już dwie godziny później gaz potaniał o 18 proc. do poziomu 396,4 dol. Dynamika notowań oparta jest na cenie rozliczeniowej z poprzedniego dnia handlowego – 483,6 dol. za tysiąc metrów sześciennych.
Agencja RIA Nowosti przypomina, że we wtorek – po raz pierwszy od 15 czerwca – cena przekroczyła 500 dolarów za tysiąc metrów sześciennych.
Czytaj więcej
Jeśli nie nastąpi nic nieoczekiwanego, w zimie nie powinniśmy zmarznąć. Surowca jest już tak dużo, że Bruksela myśli o tym, by składować go nawet w Ukrainie, bo w krajach Wspólnoty brakuje na to miejsca.
Do wzrostu cen na londyńskiej giełdzie przyczyniły się doniesienia o możliwych strajkach pracowników zakładów skraplania gazu w Australii (drugi po Katarze eksporter LNG na świecie). W niedzielę agencja Reuters podała, że australijskie związki zawodowe pracowników morskich platform gazowych Woodside Energy Group na szelfie północno-zachodnim ogłosiły plany strajku 2 września. Może to zakłócić dostawy na poziomie 10 proc. światowego eksportu skroplonego gazu ziemnego.
Jednak analitycy od początku zwracali uwagę, że Australia dostarcza LNG wyłącznie na rynek azjatycki (najwięksi odbiorcy to Japonia, Chiny, Korea Płd. i Tajwan), dlatego skok cenowy w Europie nie potrwa długo.