„Po raz pierwszy w historii całkowicie obeszliśmy się bez rosyjskiego gazu. Wcześniej zaspokajał on 97 procent popytu Czechów. To ogromny sukces. Nie znam innego kraju, który by tak szybko uwolnił się całkowicie od blisko stu procentowej zależności od rosyjskiego surowca. Wielką rolę odegrało tu także zmniejszenia zapotrzebowania na gaz w naszym kraju” - podkreślił Josef Cekau, minister handlu i przemysłu Czech, cytowany przez agencję Prime.
Czytaj więcej
Pierwszy gazowiec ze Stanów Zjednoczonych z surowcem dla Czech w poniedziałek dopłynął do pływającego terminalu w pobliżu holenderskiego miasta Eemshaven. Jedna trzecia mocy terminalu została wydzierżawiona Czechom na 10 lat przez spółkę energetyczną ČEZ.
Według danych z czwartku 20 kwietnia, w magazynach podziemnych Czesi zgromadzili 1,66 mld m sześć. gazu, co odpowiada 48 proc. zapotrzebowania kraju. W pierwszym kwartale zużyli 1,28 mld m sześć, podczas kiedy średnie zużycie za ostatnie osiem lat wynosiła w Czechach 1,45 mld m sześć.
Rosyjski reżim nie może do dziś przełknąć gorzkiej pigułki, jaką jest szybka i na własne życzenie utrata najbardziej zyskownego rynku gazu - wspólnotowego.
Kreml głosi, że rezygnując z importu z Gazpromu (a raczej nie godząc się na rosyjski szantaż - red.) Zachód popełnia „poważny błąd”, wpada w „nową, mocną zależność” (nie wiadomo, od kogo?), a ponieważ korzysta z pośredników, to i tak kupiony gaz „jest rosyjski i do tego drogi”.