Rosyjskie drony nad norweskimi instalacjami gazowymi. To już wojna hybrydowa

Norwescy pracownicy platform wydobywczych zazwyczaj narzekali na trudne warunki pracy jesienią i w zimie. Teraz niepokoją ich rosyjskie drony, które pojawiają się nad platformami wydobywczymi.

Publikacja: 23.10.2022 15:27

Rosyjskie drony nad norweskimi instalacjami gazowymi. To już wojna hybrydowa

Foto: PAP/EPA/ CARINA JOHANSEN

Obawy są jak najbardziej uzasadnione. Norwegia stała się w tej chwili największym dostawcą gazu dla Unii Europejskiej. I stopniowo zastępuje dotychczasowego lidera — Rosję. A Norwegowie po pojawieniu się dronów już otwarcie mówią o szpiegostwie, zagrożeniu sabotażem i zastraszaniem oraz zbieraniu informacji do potencjalnych ataków.

Władze w Oslo szybko zareagowały na tę nową i niepokojącą sytuację. Dla ochrony platform wysłane zostały jednostki marynarki wojennej i łodzie straży przybrzeżnej, a tereny, gdzie są rozmieszczone instalacje są już regularnie patrolowane przez lotnictwo. Wokół rafinerii na lądzie rozstawione zostały patrole wojskowe, ponieważ i nad nimi pojawiły się drony zwiadowcze. Premier Norwegii Jonas Gahr Støre zwrócił się już o wsparcie do Niemiec, Francji oraz Wielkiej Brytanii uznając, że nie jest to już problem wyłącznie norweski. — Znaczenie norweskiego gazu dla Europy nigdy nie była większe. Jako cel strategiczny dla sabotażu, gazociągi norweskie są prawdopodobnie celem o najwyższej wartości w Europie — uważa Ståle Ulriksen z Królewskiej Norweskiej Akademii Marynarki Wojennej cytowany przez agencję Associated Press.

Wojna hybrydowa już trwa. Po pojawieniu się dronów doszło do czasowego zamknięcia lotnisk w Stavanger, Bergen, Forde i Haugesund oraz ewakuacji jednej z rafinerii i terminalu gazowego. W efekcie doszło do znacznych zakłóceń w wydobyciu, produkcji i przesyłaniu ropy i gazu. Instalacje norweskie są niesłychanie wrażliwe na jakiekolwiek negatywne bodźce w sytuacji, kiedy z Wielką Brytanią i Europą kontynentalną łączy je licząca 9 tysięcy kilometrów sieć gazociągów. I nikt już nie ma wątpliwości, że nie były przypadkowym zbiegiem okoliczności sabotaże na Nord Stream 1 i 2 na Bałtyku. Bo dzień później Norwegowie otworzyli nową drogę eksportu gazu, tym razem do Polski. Amund Revheim, który kieruje grupą ochrony środowiska współpracującą z policją ujawnił, że członkowie jego organizacji rozmawiali wtedy z 70 pracownikami platform wydobywczych, którzy zauważyli w pobliżu drony.

Czytaj więcej

Szef Motor Sicz aresztowany. Jest oskarżony o współpracę z Rosjanami

— Naszym zdaniem drony są kontrolowane z łodzi podwodnych znajdujących się w pobliżu — mówił potem Amund Revheim.

Norweska policja ściśle współpracuje także z wojskowymi śledczymi, którzy analizują ruch morski. Niektórzy operatorzy platform zgłaszali, że widzieli w pobliżu statki badawcze pod banderą rosyjską. Amund Revheim podkreślił, że wprawdzie nie zostały wykryte jakiekolwiek dowody celowego działania destrukcyjnego, niemniej jednak pracownicy platform są w tej chwili wystraszeni i zaniepokojeni.

Ale Ståle Ulriksen z Akademii Marynarki Wojennej uważa, że różnica między rosyjskimi statkami cywilnymi i wojskowymi jest minimalna, a zgłoszone rosyjskie statki zgłoszone jako badawcze można uczciwie określić jako statki szpiegowskie. Jednocześnie Norwegowie aresztowali siedmiu Rosjan przyłapanych na przewożeniu lub nielegalnie latających dronami nad terytorium Norwegii, co wywołało kolejne napięcia. W ostatnią środę, kiedy w Bergen, drugim co do wielkości mieście Norwegii, po pojawieniu się drona uziemiono samoloty, norweska służba bezpieczeństwa przejęła sprawę od miejscowych funkcjonariuszy. — Przejęliśmy śledztwo, ponieważ naszym zadaniem jest dochodzenie w sprawie szpiegostwa i egzekwowanie przepisów dotyczących sankcji wobec Rosji — powiedział wtedy Martin Bernsen, urzędnik w służbie znanej pod norweskim akronimem PST. Dodał, że „sabotaż lub możliwe mapowanie” infrastruktury energetycznej stało się już dużym problemem.

Premier Støre ostrzegł, że Norwegia podejmie działania przeciwko obcym agencjom wywiadowczym. Niedopuszczalne jest, aby zagraniczny wywiad latał dronami nad norweskimi lotniskami. Rosjanie nie mogą latać dronami w Norwegii – mówił norweski premier. Ambasada Rosji w Oslo zareagowała natychmiast na te wypowiedzi stwierdzając, że „Norwegia doświadcza pewnego rodzaju psychozy powodującej paranoję”. Ståle Ulriksen uważa, że prawdopodobnie jest to część rosyjskiego planu .

— Kilka dronów latało nawet z włączonymi światłami i powinny być uważnie obserwowane. Myślę, że to próba zastraszenia Norwegii i Zachodu. Szerszym problemem jest to, że są one częścią hybrydowej strategii zarówno zastraszania, jak i gromadzenia informacji o kluczowej infrastrukturze, która może później zostać celem sabotażu w potencjalnym ataku na Zachód. Nie wierzę, że zmierzamy w kierunku konwencjonalnej wojny z Rosją – zastrzegł się Ulriksen. — Ale wojna hybrydowa… myślę, że już w niej jesteśmy — dodał.

Obawy są jak najbardziej uzasadnione. Norwegia stała się w tej chwili największym dostawcą gazu dla Unii Europejskiej. I stopniowo zastępuje dotychczasowego lidera — Rosję. A Norwegowie po pojawieniu się dronów już otwarcie mówią o szpiegostwie, zagrożeniu sabotażem i zastraszaniem oraz zbieraniu informacji do potencjalnych ataków.

Władze w Oslo szybko zareagowały na tę nową i niepokojącą sytuację. Dla ochrony platform wysłane zostały jednostki marynarki wojennej i łodzie straży przybrzeżnej, a tereny, gdzie są rozmieszczone instalacje są już regularnie patrolowane przez lotnictwo. Wokół rafinerii na lądzie rozstawione zostały patrole wojskowe, ponieważ i nad nimi pojawiły się drony zwiadowcze. Premier Norwegii Jonas Gahr Støre zwrócił się już o wsparcie do Niemiec, Francji oraz Wielkiej Brytanii uznając, że nie jest to już problem wyłącznie norweski. — Znaczenie norweskiego gazu dla Europy nigdy nie była większe. Jako cel strategiczny dla sabotażu, gazociągi norweskie są prawdopodobnie celem o najwyższej wartości w Europie — uważa Ståle Ulriksen z Królewskiej Norweskiej Akademii Marynarki Wojennej cytowany przez agencję Associated Press.

Gaz
Rosja: opustoszały platformy wydobywcze gazu. Klienci uciekli
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gaz
Austria kończy z Gazpromem. Zrywa kontrakt ważny do 2040 roku
Gaz
Gazprom nie płaci Bułgarii za tranzyt. Sofia zakręca kurek
Gaz
Gaz w Europie tanieje, prognozy są dobre
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Gaz
Media: Polska mogła stracić 900 mln dol. na umowach na dostawach gazu. Orlen dementuje