Obawy są jak najbardziej uzasadnione. Norwegia stała się w tej chwili największym dostawcą gazu dla Unii Europejskiej. I stopniowo zastępuje dotychczasowego lidera — Rosję. A Norwegowie po pojawieniu się dronów już otwarcie mówią o szpiegostwie, zagrożeniu sabotażem i zastraszaniem oraz zbieraniu informacji do potencjalnych ataków.
Władze w Oslo szybko zareagowały na tę nową i niepokojącą sytuację. Dla ochrony platform wysłane zostały jednostki marynarki wojennej i łodzie straży przybrzeżnej, a tereny, gdzie są rozmieszczone instalacje są już regularnie patrolowane przez lotnictwo. Wokół rafinerii na lądzie rozstawione zostały patrole wojskowe, ponieważ i nad nimi pojawiły się drony zwiadowcze. Premier Norwegii Jonas Gahr Støre zwrócił się już o wsparcie do Niemiec, Francji oraz Wielkiej Brytanii uznając, że nie jest to już problem wyłącznie norweski. — Znaczenie norweskiego gazu dla Europy nigdy nie była większe. Jako cel strategiczny dla sabotażu, gazociągi norweskie są prawdopodobnie celem o najwyższej wartości w Europie — uważa Ståle Ulriksen z Królewskiej Norweskiej Akademii Marynarki Wojennej cytowany przez agencję Associated Press.
Wojna hybrydowa już trwa. Po pojawieniu się dronów doszło do czasowego zamknięcia lotnisk w Stavanger, Bergen, Forde i Haugesund oraz ewakuacji jednej z rafinerii i terminalu gazowego. W efekcie doszło do znacznych zakłóceń w wydobyciu, produkcji i przesyłaniu ropy i gazu. Instalacje norweskie są niesłychanie wrażliwe na jakiekolwiek negatywne bodźce w sytuacji, kiedy z Wielką Brytanią i Europą kontynentalną łączy je licząca 9 tysięcy kilometrów sieć gazociągów. I nikt już nie ma wątpliwości, że nie były przypadkowym zbiegiem okoliczności sabotaże na Nord Stream 1 i 2 na Bałtyku. Bo dzień później Norwegowie otworzyli nową drogę eksportu gazu, tym razem do Polski. Amund Revheim, który kieruje grupą ochrony środowiska współpracującą z policją ujawnił, że członkowie jego organizacji rozmawiali wtedy z 70 pracownikami platform wydobywczych, którzy zauważyli w pobliżu drony.
Czytaj więcej
Ukraińskie służby bezpieczeństwa (SBU) zatrzymały Wiaczesława Bogusłajewa, prezesa Motor Sicz JSC. Zarzuca mu się współpracę z Federacją Rosyjską — podało biuro prasowe SBU.
— Naszym zdaniem drony są kontrolowane z łodzi podwodnych znajdujących się w pobliżu — mówił potem Amund Revheim.