- Czujemy, że Niemcy wystąpią o zmianę kierunku dostaw gazu. To kwestia solidarności. Jeśli będziemy w dobrej sytuacji, to możemy sobie pozwolić na wsparcie naszych niemieckich sąsiadów. Chodzi tylko, kiedy i ile — potwierdzono dziennikowi w resorcie transformacji energetycznej. Premier Elizabeth Borne wspomniała w ramach konferencji ekonomicznej w Aix-en-Provence, że Francja dostarczy Niemcom pewną część swego gazu.
Dotychczas gaz ziemny płynął ze wschodu Europy na zachód trzema magistralami: Nord Stream 1, Jamał-Europa i rurociągiem Przyjaźń. W związku z agresją na Ukrainę, wzrostem napięcia w stosunkach i sankcjami wobec Rosji Gazprom wstrzymał dostawy do Polski, Bułgarii i Finlandii, zmniejszył o 40 proc. do 6 innych krajów europejskich. Obecnie dostawy stanowią połowę stanu z 2021 r. A od 11 lipca zaczął się przegląd techniczny Nord Streamu 1, kraje Unii biorą pod uwagę taką możliwość, że dostawy nim nie zostaną wznowione.
Francja i Hiszpania są w najlepszej sytuacji w Unii, jeśli chodzi o terminale gazowe. Francja ma cztery (Dunkierka, Montoir-de-Bretagne, dwa w Fos-sur-Mer), szykuje się do budowy piątego, pływającego w Hawrze, Hiszpania ma sześć terminali.
Rząd w Paryżu nie wypowiada się na razie o wielkości gazu, jaką mógłby wysyłać do Niemiec i nawet do krajów Europy Wschodniej. Byłyby to i tak ilości ograniczone czynnikami czysto fizycznymi, zależne od francuskich rezerw. Obecnie wynoszą one 65 proc., do końca roku podziemne magazyny mają być pełne. Francja zużywa rocznie 480 terawatogodzin (TWh) gazu, a Niemcy 920 TWh, 17 proc. gazu Francja importowała z Rosji, Niemcy 55 proc.
- Kiedy Niemcy wystąpią o uruchomienie tych rezerw, to zrobimy to, ale w skoordynowany sposób — zapewniają w resorcie transformacji energetycznej. Przewiduje to również europejski mechanizm bezpieczeństwa gazowego uzgodniony w 2017 r., o solidarnej pomocy krajów Unii.