Jednocześnie rząd w Ottawie nałożył kolejne sankcje na rosyjski biznes i Rosjan związanych z władzami na Kremlu i zapowiedział, że „wkrótce” dołoży kolejny pakiet ograniczeń godzących w rosyjskich polityków i gospodarkę tego kraju.
Spór o zwrot remontowanej w Kanadzie turbiny Siemensa trwał od kilku tygodni. Kanadyjczycy uznali ją za komponent strategiczny z branży naftowo- gazowej, która jest obłożona sankcjami i w związku z tym nie pozwolili na jej eksport. Decyzja o wstrzymaniu wysyłki turbiny Siemensa została podjęta pod naciskiem ogromnej ukraińskiej diaspory w Kanadzie, oraz rządu w Kijowie. Ukraińcy i Kanadyjczycy ukraińskiego pochodzenia argumentowali, że jej zwrot Gazpromowi będzie złamaniem sankcji nałożonych na Rosję.
Czytaj więcej
Ukraina ma naciskać na Kanadę, by nie łamała sankcji i nie oddawała Gazpromowi turbiny Siemensa, wykorzystywanej do tłoczenia gazu przez gazociąg północny do Niemiec. Moskwa ma drugą turbinę, ale nie chce jej wykorzystać.
Z kolei Niemcy nalegali na jak najszybszy zwrot kluczowego komponentu, przekonywali Kanadyjczyków, żeby znaleźli jakąś „furtkę prawną” obawiając się, że brak turbiny będzie stanowił dla Rosjan wymówkę umożliwiającą zamknięcie Nord Streamu i tym samym nie będzie szansy na zapełnienie magazynów gazu przed zimą. Według informacji rosyjskiej agencji TASS brak turbiny ograniczył przesył gazu przez Nord Stream 1 o 60 proc.
W oświadczeniu opublikowanym w ostatnią sobotę w Ottawie kanadyjski minister surowców naturalnych, Jonathan Wilkinson podkreślił, że pozwolenie zostało wydane po konsultacjach „z przyjaciółmi i sojusznikami” oraz z Międzynarodową Agencją Energii (MAE). „Kanada zagwarantuje Siemens Canada ograniczoną w czasie i możliwą do cofnięcia zgodę na zwrot do Niemiec naprawionej turbiny do Nord Stream 1”— napisał kanadyjski minister. Jako motyw zmieniający wcześniejszą decyzję o zakazie wysyłki turbiny podał konieczność zapewnienia Niemcom dostaw gazu naturalnego. „Gdyby tej zgody nie było Niemcy musieliby zmagać się z potężnymi problemami i ryzykiem, że tej zimy nie byliby w stanie ogrzać swoich mieszkań”.