Ceny gazu ziemnego w Europie podlegały wahaniom, ponieważ handlowcy obawiali się potencjalnego wpływ na rynek rosyjskiej decyzji o zmianie formy płatności za dostawy gazu w rublach, a niższe temperatury również miały zwiększyć popyt. Cena kontraktów terminowe na gaz spadły po chwilowych wzrostach o 5,6 proc. w piątek rano.
Zgodnie z czwartkowym dekretem Kremla, zagraniczni nabywcy będą musieli otworzyć specjalne rachunki w rublach i walutach obcych w rosyjskim Gazprombanku, aby realizować płatności. Inaczej Rosja uzna to za złamanie warunków kontraktów i przestanie przesyłać gaz. Firmy europejskie odmówiły twierdząc, że będzie to złamanie obowiązujących sankcji. Mimo to, jeszcze ostatniego dnia marca Rosja powiedziała, że tłoczenie gazu do Europy będzie kontynuowane. Co więcej, Gazprom zarezerwował dodatkowe przepustowości na Gazociągu Jamalskim na 1 i 2 kwietnia. Choć z drugiej strony jak pokazują dane niemieckiego operatora Gascade od godziny 7 rano w piątek gaz Gazociągiem Jamalskim na granicy polsko - niemieckiej przestał płynąć w stronę naszych zachodnich sąsiadów. Z takimi przerwami mamy jednak do czynienia od grudnia 2021 r. Biorąc pod uwagę złożone rezerwacje, nie jest wykluczone, że gaz tą trasą do Niemiec w ciągu kolejnych godzin popłynie ponownie.
Dlaczego, mimo że zachodnie firmy nie przechodzą jeszcze na płatność w rublach gaz płynie nadal? Może to wynikać z faktu, że terminy spłaty za gaz za poprzednie miesiące nie są datowane na koniec, a np. na środek miesiąca (zgodnie z kontraktem). Co więcej, dr Szymon Kardaś analityk Ośrodka Studiów Wschodnich podsumowuje sam dekret Putina jako „z dużej chmury mały deszcz”. – Kontrahenci nadal przelewać będą dolary i euro, które następnie będą wymieniane na ruble, przeznaczane na realizację płatności. Muszą tylko założyć konta rublowe w Gazprombanku, co mogą zrobić zaocznie – wyjaśnia Kardaś.