Gazociąg Nord Stream 2, który kosztował 10 mld euro i został zbudowany wbrew sankcjom USA, może nie być potrzebny - poinformował w środę Markus Krebber, prezes koncernu RWE, największego niemieckiego dostawcy energii elektrycznej.
Stanowisko RWE jest w opozycji do zaangażowanych w finansowanie Nord Stream 2 dwóch innych niemieckich koncernów energetycznych - Uniper i Winetrshall. Każdy z nich dał Gazpromowi 950 mln euro kredytu, który prawdopodobnie Rosjanie mieli spłacić tanim gazem. Mgliste perspektywy uruchomienia gotowego gazociągu powodują poważne straty finansowe obu firm.
Zdaniem szefa RWE, choć Niemcy potrzebują rosyjskiego gazu i jeszcze przez długi czas ten surowiec będzie miał znaczenie dla krajowego systemu energetycznego, to już potrzeba nowego gazociągu Nord Stream 2 nie jest taka oczywista. Biorąc pod uwagę, ile rurociągów już istnieje, uruchomienie nowego „może nie być konieczne”(cytat za TASS).
Niemiec przypomniał, że ukraińskie magistrale gazowe to największy system przesyłu gazu w Europie, zdolny przepompować do 140 mld m sześc. rocznie. Do tego jest rurociąg Jamał-Europa o przepustowości 33 mld m sześc. oraz Nord Stream (gazociąg północny), który rocznie transportuje 55 mld m sześc.
Czytaj więcej
W wypadku odmowy certyfikatu gotowego gazociągu Nord Stream 2, Gazprom nie może liczyć na odszkodowanie. Dlaczego? Bo odmowa oznaczać będzie, że inwestycja jest niezgodna z niemieckim i unijnym prawem.