- Jesteśmy zaangażowani w kilka poważnych procesów negocjacyjnych i już wcześniej udało nam się wiele osiągnąć, ale teraz porozumienie nabiera kształtu - mówi szef rosyjskiego koncernu Eduard Kudainatow. I przekonuje, że nie chodzi tylko o wejście jednego inwestora, ale kilku, tak, by Rosnieft mogła tez działać na zagranicznych rynkach.
– Rosnieft musi wyjść poza terytorium Rosji i prowadzić działalność za granicą na wszystkich kontynentach – dodał prezes Kudainatow. Rosyjski potentat, który produkuje rocznie ok. 118 mln t ropy, staje się coraz bardziej aktywny w Europie. Kilka tygodni temu wykupił od wenezuelskiej firmy połowę udziałów w spółce niemieckiej Ruhr Oel, mającej cztery rafinerie. Jest także zainteresowany złożeniem oferty na akcje gdańskiej grupy paliwowej Lotos w przetargu, jaki ogłosił Minister Skarbu. Strategiczny cel zarządu Rosniefti to zwiększenie wartości koncernu, który teraz jest wyceniany na giełdzie na 75 mld dol. – Zobaczcie, ile jest wart Exxon czy BP – napisał szef Rosniefti w oświadczeniu.
Rosyjski potentat, który na koniec września b.r. wykazał 7,6 mld dol. zysku (przy przychodach w wysokości 45,7 mld dol.), jest na liście firm, jakie rosyjski rząd przeznaczył do prywatyzacji w najbliższych latach. Skarb Państwa chce do 2015r. sprzedać do 25 proc. akcji koncernu i zatrzymać pakiet dający kontrolę w Rosniefti, a potem – nawet z niej zrezygnować. Obecnie rosyjski gigant ma trzech znaczących zagranicznych udziałowców – BP, który wydał miliard dol. na akcje w publicznej ofercie w 2006r., a także malezyjski Petronas i chiński CNPC.
Do tej pory największym inwestorem w sektorze naftowym w Rosji był amerykański koncern ConocoPhillips, który miał kilkunastoprocentowy pakiet akcji w firmie Lukoil. Ale w tym roku Amerykanie zdecydowali się na "wyjście" z akcjonariatu i odsprzedają akcje Lukoilowi.
Podobnie zrobił niemiecki gigant energetyczny E.ON Ruhrgas, który pozbywa się swoich udziałów w rosyjskim Gazpromie. Nabywcą jest państwowy bank rosyjski.