Ruszył Nord Stream, wart ok. 11 mld dolarów

Gazprom zaczyna bezpośrednio słać gaz do Niemiec. Ukraińskie gazociągi stracą na znaczeniu

Publikacja: 07.09.2011 04:05

Ruszył Nord Stream, wart ok. 11 mld dolarów

Foto: spółka

Władimir Putin uruchomił wczoraj gazociąg Nord Stream wart ok. 11 mld dolarów. Dzięki niemu po raz pierwszy Rosja ma możliwość bezpośrednich dostaw gazu do Europy Zachodniej, nie oglądając się na kraje tranzytowe – Ukrainę, Polskę i Białoruś. W 2012 r. gazociąg będzie mógł transportować 27,5 mld m sześc. surowca, a rok później 55 mld. Tymczasem w ubiegłym roku przez Ukrainę do Europy Gazprom przesłał ponad 95 mld m sześc. surowca.

Przy okazji uruchamiania gazociągu premier Putin jednoznacznie dał do zrozumienia, że Ukraina traci na znaczeniu jako partner w rosyjskiej polityce energetycznej i rosyjskich dostawach gazu do Europy. Witalij Kriukow, analityk rynku paliw IFD Kapital w Moskwie, uważa, że dzięki inwestycji Gazprom umocni swoją pozycję na rynku. – Gdy powstanie kolejna nitka, to Nord Stream będzie mógł przesyłać dużo więcej gazu z kierunku ukraińskiego. A to ważny argument w sporze ukraińsko-rosyjskim – dodał.

Władze Ukrainy żądają zmiany – na korzystniejsze – podstawowych zapisów w tych dokumentach dotyczących wielkości dostaw i ceny. Ale negocjacje nie przynoszą efektu. – Ukraina jest naszym tradycyjnym partnerem i jak każdy kraj tranzytowy czerpie korzyści z tego tytułu, ale teraz straciła swoją ekskluzywną pozycję i nasze relacje staną się bardziej cywilizowane – stwierdził szef rosyjskiego rządu. Równocześnie przekonując, że Ukraina nie może jednostronnie zerwać kontrowersyjnej umowy gazowej. Szef Gazpromu zapewniał wczoraj natomiast, że Ukraina płaci za rosyjski gaz cenę porównywalną z Niemcami, ale niższą niż Polska, Węgry, Rumunia i Turcja. I zasugerował, że władze w Kijowie nie powinny liczyć na obniżkę. – Nasi ukraińscy koledzy złapali pociąg zwany tani gaz rosyjski, ale nie wiedzą, na jakiej stacji wysiąść, i mogą się skierować na ślepy tor – stwierdził prezes Aleksiej Miller.

Nord Stream uchodzi za symbol dobrych relacji rosyjsko-niemieckich. Rosjanie już kilkanaście lat temu zaplanowali budowę gazociągu przez Bałtyk i początkowo negocjowali współpracę z fińską firmą Neste. Ostatecznie jednak pozyskanie niemieckich gigantów E.ON i BASF spowodowało, że projekt stał się realny. Koncerny te przystąpiły do konsorcjum z Gazpromem, nie oglądając się ani na gigantyczne koszty, znacznie przewyższające budowę rurociągu na lądzie, ani na ryzyko z ułożeniem rur na dnie morskim, gdzie zalega broń z czasów obu światowych wojen. Główną rolę w przekonaniu Niemców odegrał ówczesny prezydent Rosji Władimir Putin, który utrzymywał wyjątkowo przyjacielskie kontakty z ówczesnym kanclerzem Niemiec Gerhardem Schroederem. Gdy Schroeder przestał kierować rządem, znalazł zatrudnienie na eksponowanym stanowisku w firmie, która budowała Nord Stream. Wczoraj były kanclerz towarzyszył Putinowi przy uruchamianiu Nord Streamu, tak jak sześć lat temu przy podpisywaniu umowy Gazpromu z niemieckimi koncernami.

Wyścig na południu

Rosjanie mogą jeszcze bardziej ograniczyć rolę Ukrainy jako kraju tranzytowego, jeśli wybudują gazociąg South Stream, którym gaz miałby płynąć bezpośrednio z Rosji przez Morze Czarne na południe Europy. Na razie Gazprom przekonał do projektu partnera z Włoch – koncern ENI. Liczy jednak, że współudziałowcem zostanie także Electricite de France. ENI zapewnia, że rurociąg może powstać w ciągu kilku lat, choć jego koszty przewyższają Nord Stream. Gazprom liczy, że eksport przez Morze Czarne sięgnie 30 mld m sześc. rocznie. Może to zablokować gazociąg Nabucco, który ma przesyłać gaz kaspijski przez Gruzję i Turcję do Europy.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki a.lakoma@rp.pl

Władimir Putin uruchomił wczoraj gazociąg Nord Stream wart ok. 11 mld dolarów. Dzięki niemu po raz pierwszy Rosja ma możliwość bezpośrednich dostaw gazu do Europy Zachodniej, nie oglądając się na kraje tranzytowe – Ukrainę, Polskę i Białoruś. W 2012 r. gazociąg będzie mógł transportować 27,5 mld m sześc. surowca, a rok później 55 mld. Tymczasem w ubiegłym roku przez Ukrainę do Europy Gazprom przesłał ponad 95 mld m sześc. surowca.

Pozostało 87% artykułu
Energetyka
Więcej gazu w transformacji
Energetyka
Pierwszy na świecie podatek od emisji CO2 w rolnictwie zatwierdzony. Ile wyniesie?
Energetyka
Trump wskazał kandydata na nowego sekretarza ds. energii. To zwolennik ropy i gazu
Energetyka
Bez OZE ani rusz
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Energetyka
Inwestorzy i przemysł czekają na przepisy prawne regulujące rynek wodoru
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska