Tak propozycję ma otrzymać ukraiński prezydent, który 24 września będzie w Moskwie - wynika z informacji opublikowanych przez dziennik rosyjski "Kommersant". Jeżeli się potwierdzą, to Wiktor Janukowycz znajdzie się w bardzo trudnej sytuacji negocjacyjnej.
Przystąpienie do unii celnej oznaczać będzie bowiem nieformalną zależność od rosyjskiego partnera i na pewno wywoła sprzeciw części społeczeństwa. Poza tym prezydent Ukrainy w ostatnich miesiącach próbował zacieśniać współpracę z Unia Europejską.
Rosyjscy przywódcy zdają sobie jednak sprawę z tego, że choć na razie Ukraina płaci wysokie rachunki za rosyjski gaz w terminie, to w kolejnych kwartałach wydatki na ten cel mogą być zabójcze dla budżetu tego kraju. Zatem skłonność do kompromisu ze strony władz w Kijowie powinna wzrosnąć.
Poza tym Moskwa nie musi obawiać się skutków ewentualnego nowego zimowego kryzysu gazowego i zakręcenia kurka dla Ukrainy. Mając bowiem uruchomiony gazociąg przez Bałtyk do Niemiec, Gazprom i tak zdoła zaopatrzyć swoich najważniejszych klientów, czyli Niemcy i Francję. Zatem nie powtórzy się sytuacja ze stycznia 2009r., gdy z powodu sporu o ceny Gazprom wstrzymał dostawy gazu na Ukrainę i w efekcie surowca zabrakło w kilku krajach unijnych.
Wtedy Moskwa zmusiła Kijów do zawarcia niekorzystnego kontraktu gazowego, w którym zapisano sposób obliczania ceny surowca podobny jak dla odbiorców w Europie Zachodniej czyli powiązany z notowaniami ropy. Od kilku miesięcy Ukraina domaga się zmiany tych zapisów, czyli obniżenia cen i wolumenu dostaw.