Minister Skarbu Państwa, który odpowiada za przetarg zdecydował o przesunięciu o ponad miesiąc terminu składania ofert wiążących na akcje Grupy Lotos. Czterej wybrani na tzw. krotką listę inwestorzy mają czas do 20 grudnia. Tym samym resort potwierdził spekulacje, że w tym roku nie dojdzie do sprzedaży akcji gdańskiej firmy. W oficjalnym komunikacie minister wyjaśnia, że „zmiana terminu wynika z rekomendacji doradców oraz sugestii potencjalnych inwestorów uczestniczących w procesie, którzy zgłaszają potrzebę wydłużenia czasu potrzebnego na przygotowanie wiążących ofert".
O tym, że w roku wyborczym trudno będzie rządowi podjąć decyzje o sprzedaży akcji Lotosu, który należy do strategicznych firm Skarbu Państwa, było wiadomo od wiosny. Resort skarbu kontynuował proces i to pomimo, że zainteresowanie przetargiem nie było duże, ale przesunął też termin opublikowania tzw. krótkiej listy. Ostatecznie minister Aleksander Grad wybrał cztery firmy – w tym jedną warunkowo, które mogą złożyć ostateczne oferty, nie ujawnił ich. Tuż po wyborach było jasne, że premier i rząd mają inne pilniejsze sprawy, więc tak ważny proces prywatyzacji może być odłożony w czasie. Dzisiejsza decyzja ministra Grada tylko to potwierdziła.
Poza tym resort i w konsekwencji rząd, który ma podjąć ostateczną decyzję w sprawie sprzedaży Lotosu, ma trudne zadanie. Wprawdzie trudno przewidzieć, co zaproponują inwestorzy w ostatecznych ofertach, ale wiadomo, że tylko rosyjsko-brytyjskie joint venture TNK–BP oraz węgierski koncern MOL będą w stanie spełnić podstawowe oczekiwania Skarbu Państwa. Jednak na korzystną wycenę aktywów Lotosu w sytuacji, gdy opłacalność działania rafinerii jest w Europie wyjątkowo niska i nawet największe firmy paliwowe na świecie pozbywają się tych aktywów. Skarb Państwa tymczasem oczekuje, że inwestor zapewni rozwój Lotosowi, dostęp do złóż ropy i zachowa narodowy charakter tej firmy i siedzibę w Gdańsku. Premier Donald Tusk zapewniał wiosną, że „nie ma ideologicznych przesłanek, by mówić „nie" inwestorom z jakiegokolwiek kraju , ale ze względu na pozycję surowcową Rosji i uzależnienie Polski od dostaw ropy, wskazana jest ostrożność i powściągliwość".
MSP może sprzedać do 53 proc. akcji Lotosu, które teraz na giełdzie są warte 1996 mln zł. Ale w ostatnich miesiącach z powodu niepewności na rynkach finansowych notowania spadły, wiosną pakiet MSP był wyceniany na 2,5 mld zł. Nabywca i tak będzie musiał zapłacić tzw. premię za przejecie kontroli, więc wycena musiałaby być wyższa.