W drugiej połowie roku rząd powinien ostatecznie zatwierdzić Program Polskiej Energetyki Jądrowej – ocenia Zbigniew Kubacki, dyrektor Departamentu Energetyki Jądrowej w Ministerstwie Gospodarki. Przyjęcie programu opóźniają uwagi zgłoszone przez kraje europejskie. Z dziesięciu państw zaproszonych do konsultacji programu sześć prowadzi z Polską nadal negocjacje w sprawie swoich zastrzeżeń do inwestycji. Najwięcej, bo ok. 30 tys., uwag zgłosili Niemcy.
W kraju tym do 2022 roku mają zostać zamknięte wszystkie reaktory jądrowe. Decyzja zapadła wiosną 2011 roku, po wypadku w japońskiej elektrowni jądrowej Fukushima. Wcześniej przez wiele lat w Niemczech prowadzona była dyskusja na ten temat.
Według niemieckiego planu miejsce energetyki jądrowej zajmą elektrownie gazowe i odnawialne źródła energii: wiatr i słońce. Ma się też poprawić oszczędzanie energii.
Jak wskazuje prof. Andrzej?Strupczewski z Narodowego Centrum Badań Jądrowych, dla Polski jest to zbyt drogi model rozwoju energetyki. Wskazuje, że 1 MWh energii elektrycznej z francuskich elektrowni jądrowych kosztuje 42 euro, podczas gdy prąd z morskich farm wiatrowych w Niemczech – 190 euro.
Uwagi do Programu Polskiej Energetyki Jądrowej dotyczą m.in. ryzyka poważnej awarii. Ekolodzy twierdzą, że w projekcie poddanym konsultacjom brakuje analizy poważnej awarii skutkującej skażeniem promieniotwórczym, czyli takiej, jaka miała miejsce w Czarnobylu czy Fukushimie. Ich zdaniem nie będzie miało znaczenia, że Polska kupi bardziej nowoczesne i bezpieczniejsze reaktory.